Ulga abolicyjna okrojona. Pracujący za granicą w 2021 roku zarobią mniej. "Zapłacą wyższy podatek"

Osoby, które uzyskują dochody za granicą, ale dalej są polskimi rezydentami, mogą w 2021 roku zapłacić znacznie wyższe podatki. Ulga abolicyjna została bowiem niemal zlikwidowana. - To naprawdę duży cios - ocenił w rozmowie z Łukaszem Kijkiem, redaktorem naczelnym serwisów informacyjnych Gazeta.pl, ekspert KPMG. Na czym polega idea tej zmiany?

Rząd, z poparciem prezydenta, który 28 listopada podpisał odpowiednią ustawę, przygotował "prezent" dla osób uzyskujących dochody za granicą. W 2021 roku czekają ich niemiłe zmiany w postaci znaczącego ograniczenia ulgi abolicyjnej. Nie zostanie ona co prawda zlikwidowana, ale maksymalna wysokość odliczenia wyniesie zaledwie 1360 zł. Podatki wpisywane w PIT mogą być przez to dla niektórych znacznie wyższe.

"Osoby wykonujące pracę za granicą w wielu przypadkach zapłacą od nowego roku wyższy podatek. Znika bowiem tzw. ulga abolicyjna w kształcie, w jakim obowiązywała do tej pory. To dzięki tej uldze osoby będące polskimi rezydentami podatkowymi, pracujące za granicą nie musiały dopłacać w Polsce podatku od dochodów zagranicznych, jeśli podatki w kraju wykonywania pracy były niższe niż w Polsce, a umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania przewidywała tzw. kredyt podatkowy jako metodę unikania podwójnego opodatkowania" - wyjaśniają w raporcie eksperci firmy audytorsko-doradczej Grant Thorton.

Ulga była przez lata skutecznym sposobem na unikanie podwójnego opodatkowania. Osoby, które pracują w takich krajach jak USA, Rosja, Wielka Brytania, Austria czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, czyli tych, z którymi do tej pory obowiązywała zasada tzw. proporcjonalnego odliczenia, powinny szykować się na boleśniejsze rozliczenie podatków.

Polacy dopłacą nawet kilka tysięcy złotych? Ulga abolicyjna niemal znika

Jak zmiany w praktyce przełożą się na kwestie finansowe? Przeanalizował to ekspert portalu Prawo.pl, który obliczył hipotetyczne kwoty dla osób uzyskujących przychody za granicą. Po ograniczeniu ulgi abolicyjnej wysokość podatku, który będą oprowadzać, znacząco wzrośnie. Roczna dopłata, względem np. bieżącego roku, może wynieść nawet ok. 8000 zł (przy dochodach rzędu 50-100 tys. zł).

Podobnie prognozuje to starszy menedżer w KPMG Grzegorz Grochowina. Goszcząc w programie "Studio Biznes" wyjaśniał: - Podatnik, który w Stanach Zjednoczonych uzyskał dochód wynoszący np. 200 tys. zł, odprowadził w USA podatek od tej kwoty. Wynosił on - abstrahując od autentycznych stawek, to tylko przykład - 15 proc. Ale w Polsce ta wysokość dochodu kwalifikuje go do stawki 32 proc. Różnicę pomiędzy amerykańskim a polskim podatkiem - w tym wypadku 17 proc. - musiałby dopłacić. Do tej pory, dzięki uldze abolicyjnej, która była nieograniczona, tego podatku w Polsce nie musiał opłacać.

- To naprawdę duży cios - dodał Grochowina.

Zobacz wideo Kogo dotknie ograniczenie ulgi abolicyjnej? Gość programu 'Studio Biznes' wyjaśnia

Fiskus: Ulga abolicyjna sprawiała, że Polacy w ogóle nie płacili podatków

Ministerstwo Finansów twierdzi, że zmiany były konieczne, ponieważ ulga abolicyjna w obowiązującej do tej pory postaci nie realizowała polityki podatkowej, jeśli chodzi o eliminowanie podwójnego opodatkowania dochodów i nie skłaniała podatników do osiągania dochodów w Polsce.

Czytaj też: Były członek RPP komentuje zapowiedź prezesa NBP: Pompowanie zysku. Stopy raczej trzeba podnosić

Wiceminister resortu finansów Jan Sarnowski stwierdził, że Polacy w efekcie źle skonstruowanych przepisów nie płacili podatków, ani w miejscu pracy, ani w miejscu zamieszkania. Ulga abolicyjna dotyczy bowiem osób pracujących za granicą i będących polskimi rezydentami podatkowymi. tj. w Polsce mają ośrodek interesów życiowych (czyli np. współmałżonka, dzieci). Chodzi o sytuacje, w których dana osoba jest polskim rezydentem, zarabia za granicą, ale na przykład z uwagi na wysoki próg podatkowy nie musi tam odprowadzać danin, lub odprowadza niewielkie.

Więcej o: