Prezes Narodowego Banku Polskiego postanowił wypowiedzieć się dla dziennikarzy - wreszcie, bo tradycyjne konferencje po comiesięcznych posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej nie odbywają się już od 10 miesięcy. W piątek po południu odbyła się więc pierwsza z cyklu regularnych konferencji, choć tak naprawdę trudno nazwać jego wystąpienie konferencją, bo Adam Glapiński odpowiadał na nadesłane wcześniej (termin mijał dzień wcześniej, w czwartek w południe) pytania dziennikarzy, które pogrupowano w bloki tematyczne.
Jedna z serii pytań dotyczyła możliwości dalszych obniżek stóp procentowych. Dziennikarze pytali, czy możliwe jest ścięcie ich do poziomu poniżej zera, odnosili się też do wywiadu, którego Adam Glapiński udzielił należącemu do NBP portalowi Obserwator Finansowy. Dwa krótkie cytaty z tego wywiadu opublikowano dzień po dniu pod koniec grudnia ubiegłego roku. Pierwszy z nich dotyczył obniżek stóp procentowych właśnie i wywołał trochę zamieszania, bo część analityków odebrała wypowiedź prezesa NBP jako sugestię, że do cięcia może dojść już na styczniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Ostatecznie RPP poziomu stóp nie zmieniła.
- To, co chciałem przekazać, przekazałem precyzyjnie w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego. Celowo w formie zapisanej, wydrukowanej, żeby uniknąć jakichkolwiek nieporozumień - zaczął odpowiedź na serię tych pytań prezes Glapiński. I kontynuował:
Generalnie rzecz biorąc, tak, dopuszczam obniżenie stóp, tak dopuszczam stopy ujemne, które, przypomnę, są w całej strefie euro. W Europie nie są żadnym ewenementem. Tak, prowadzimy analizy w NBP, czy przeprowadziliśmy, o skutkach ewentualnej obniżki stóp.
Obecnie główna stopa procentowa w Polsce jest na poziomie zaledwie 0,1 proc., rekordowo niskim - w ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżała ją trzy razy (łącznie o 1,4 punktu procentowego). Ma to wspierać ożywienie gospodarcze. W bardzo dużym uproszczeniu w założeniu wygląda to tak: niskie stopy procentowe oznaczają tanie kredyty, nie tylko dla zadłużonych hipotecznie w złotych, ale i dla przedsiębiorstw, które mogą przeznaczać pozyskane w ten sposób pieniądze na inwestycje, napędzające PKB (jest też druga strona tego medalu - "tani pieniądz" może nakręcać inflację - i inflacja od dołka w 2015 roku rośnie, jednak według najnowszych danych jest na poziomie 2,4 proc. - wciąż w celu NBP).
Chwilę później prezes NBP doprecyzował swoją wypowiedź, wyjaśniając, co musiałoby się stać, żeby do takiej obniżki doszło - i w konsekwencji znacznie zmiękczając swoje wcześniejsze słowa.
- Co do możliwości, żebyśmy takiej obniżki dokonali. Muszą zajść konkretne okoliczności, co do których zakładam, że nie zajdą. Mam nadzieję, i robię wszystko, jako Narodowy Bank Polski, żeby do tego nie doszło, rząd zrobi wszystko.
To by musiało być związane z radykalnym pogorszeniem ogólnej sytuacji gospodarczej. A zakładamy przeciwnie, że w tym roku, stopniowo od tego kwartału będzie następowała poprawa koniunktury, a inflacja będzie zgodna z celem NBP. Jeśli ten scenariusz będzie się realizował, co zakładam z ogromnym prawdopodobieństwem, a może się to zmienić tylko pod wpływem czynników zewnętrznych, tego, co się będzie działo w innych krajach, to nie będzie potrzeby zmiany stóp procentowych
- zapewniał prezes. Dodał od razu, że należy pamiętać, że decyzje dotyczące polityki pieniężnej są zawsze warunkowe. Przede wszystkim chodzi tutaj oczywiście o koronawirusa. Szef NBP podkreślił, że bank obserwuje to, co robią rządy innych krajów w walce z pandemią, na jakie obostrzenia się decydują.
- Ryzyko wydłużenia restrykcji w części krajów, a tym samym i w Polsce pewnie, może ograniczać znacząco skalę prognozowanego ożywienia. Oby się tak nie stało i zakładam, że tak się nie stanie, ale z jakimś niedużym prawdopodobieństwem może się niestety tak stać - kontynuował Adam Glapiński.
Część ekonomistów śledzących wystąpienie prezesa i komentujących je na bieżąco na Twitterze, zwróciła uwagę, że po jego słowach szanse na cięcie stóp w tym roku są niewielkie. "Po wywiadzie z prezesem Glapińskim wypada potwierdzić, że ryzyko obniżek stóp występuje, ale jest bardzo niskie. Nasz bazowy wariant na ten rok to brak zmian stóp" - napisał mBank Research.
"Wypowiedzi Prezesa NBP sugerują, że stopy procentowe pozostaną bez zmian. Bez obniżki w najbliższych miesiącach i bez podwyżek w kolejnych kwartałach. Interwencje walutowe i wypowiedzi pod koniec 2020 namieszały, ale to była chyba burza w szklance wody" - to z kolei komentarz Piotra Bujaka, głównego ekonomisty banku PKO BP.
Jeśli jednak chodzi o perspektywy gospodarcze na ten rok, wydaje się nie wszyscy są tak dużymi optymistami jak prezes NBP. Eksperci zakładają wprawdzie silne odbicie PKB w całym 2021 roku (po dramatycznym 2020), ale jego początek, według niektórych z nich, będzie raczej słaby. Ekonomiści Pekao SA kilka dni temu pisali, że spodziewają się odczytu "zero plus" jeśli chodzi o zmianę PKB w pierwszym kwartale w porównaniu czwartym kwartałem ubiegłego roku. W czwartek lekko zmienili swoje oczekiwania, podkreślając ryzyko nawet spadku PKB w ujęciu kwartalnym. To by oznaczało powrót do technicznej recesji gospodarczej w Polsce.
Nie chodzi tylko o Polskę. Kolejne europejskie rządy sugerują, że obecne lockdowny - a restrykcje w Europie w wielu krajach są teraz znacznie ostrzejsze niż w naszym - mogą potrwać nawet do wiosny. Nie wyklucza tego na przykład kanclerz Niemiec Angela Merkel. Mimo że nie są to obostrzenia tak surowe jak w ubiegłym roku, podczas pierwszej fali koronawirusa (nie stanęły na przykład fabryki), to jednak na gospodarkę zapewne negatywnie wpłyną.
- Gdyby perspektywy poprawy koniunktury się pogorszyły, może się pojawić potrzeba dalszego poluzowania polityki pieniężnej, w tym przez obniżenie stóp procentowych. Wciąż dysponujemy dużą przestrzenią do obniżenia stóp. Analizujemy wszystkie scenariusze i nie zawahamy się wprowadzić w życie scenariusza, który będzie potrzebny dla przezwyciężenia zapaści gospodarczej. Ale zakładamy, i przedstawiamy taki scenariusz jako najbardziej prawdopodobny, że to nie będzie potrzebne - powtarzał prezes. Na koniec tego wątku konferencji podkreślił, że nie ma obecnie żadnej możliwości, by stopy procentowe miały rosnąć - jego zdaniem tak się nie stanie na pewno do końca jego kadencji, czyli przez jeszcze najbliższe dwa lata.
Prezes powiedział też, że niewykluczone są dalsze interwencje walutowe - pod koniec ubiegłego roku NBP interweniował, by osłabić złotego. "Nadal jesteśmy w reżimie całkowicie płynnego kursu walutowego. Nadal zastrzegamy sobie możliwość interwencji, kiedy uważamy to za konieczne dla dobra polskiego złotego, równowagi gospodarczej, sytuacji polskich przedsiębiorców" - stwierdził Adam Glapiński. Podkreślił, że grudniowa interwencja miała sprawić, by nie wystąpił "gwałtowny, raptowny, nieprzewidziany proces aprecjacji [umocnienia - red.] polskiego złotego". Zapewnił, że NBP jest gotowy na takie działania, ale zakłada, "że w najbliższym czasie nie będzie takiej potrzeby". Kurs złotego na piątkowe wystąpienie prezesa nie zareagował.
Całe wystąpienie (trwa blisko dwie godziny) można obejrzeć pod tym linkiem.