W sprawie cen prądu sam Piotr Naimski, czyli pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, przyznał w rozmowie z RMF FM, że podwyżek możemy spodziewać się jeszcze przez najbliższe dziesięć lat. - Od mniej więcej 2030 roku mamy nadzieję, że (przyp. red. ceny prądu) będą spadały, dlatego że będziemy mieli tańsze źródła - mówił. Dlaczego tak się dzieje?
- Mamy rekordowe ceny dzisiaj, bijące w tym momencie kolejne rekordy, ceny uprawnień do emisji CO2. A to wszystko przekłada się na nasze rachunki, bo polska energetyka jest uzależniona od węgla. I dopóki tak będzie, czyli pewnie jeszcze przez sporo lat, to będziemy jednym z najdroższych rynków w Europie - mówił Bartłomiej Derski. Posłuchaj fragmentu z programu "Studio Biznes", który ma swoją premierę w każdą środę o godzinie 12:00 na Gazeta.pl.
Pomimo kolejnych obietnic rządzących kwestia rekompensat za drożejącą energię elektryczną wciąż nie została uregulowana. Wraz z upływem czasu zmieniała się również koncepcja tego, kogo ostatecznie mają one objąć. - W tej chwili takiego projektu nie procedujemy, natomiast będzie program związany z tzw. ubóstwem energetycznym, kierowany do osób, które faktycznie ze względu na ceny prądu potrzebują dodatkowego wsparcia finansowego - mówił na początku marca rzecznik rządu Piotr Muller. Przypomnijmy, że ustawę rekompensującą rosnące ceny energii zapowiadał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Projekt zakładał, że odbiorcy otrzymaliby rekompensaty za 2020 rok na początku 2021 roku. O taką pomoc mogłyby wnioskować te osoby, które w 2019 r. nie przekroczyły II progu podatkowego. Mimo upływu miesięcy projekt wciąż nie został przyjęty