Rekordy w danych GUS. Produkcja rośnie o 44 proc., sprzedaż o 21 proc. Tak wygląda efekt bazy

Właśnie dostaliśmy zestaw najnowszych danych o tym, jak wyglądała polska gospodarka w kwietniu. Można powiedzieć, że tak naprawdę pokazują, jak źle było rok temu, ale i tak skala odbicia robi wrażenie.

Produkcja przemysłowa wzrosła w kwietniu aż o 44,5 proc. w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku. Ten rekordowy wystrzał w danych GUS nie jest zaskoczeniem - zawdzięczamy go niskiej bazie z zeszłego roku, kiedy gospodarka w dużej części została zamrożona przez koronawirusowe restrykcje. Warto sobie przypomnieć, że rok temu ten sam wskaźnik spadł o 24,6 proc.

GUS: produkcja przemysłowa w górę o 44,4 proc. rok do roku

Produkcja w ubiegłym miesiącu zwiększyła się w 32 z 34 działów. Uwagę zwraca sektor motoryzacyjny ze wzrostem o aż 370,5 proc. - ale znów, kluczowy jest tutaj efekt bazy. 

Poza tym produkcja mebli poszła w górę o 125,8 proc., urządzeń elektrycznych o 111,0 proc., komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych o 90,4 proc., a wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych o 63,6 proc. Wszystkie te działy rok temu zaliczyły solidny spadek. 

Dane o produkcji przemysłowej pokazują zeszłoroczny dramat, ale także, jak podkreślają ekonomiści, wpisują się w dłuższy trend wzrostowy. Ten sektor gospodarki rośnie od pewnego czasu, odrobił już wszystkie pandemiczne straty, a według ekspertów, to jeszcze nie koniec. 

Żeby nie było tak różowo: w ujęciu miesięcznym, czyli w odniesieniu do marca zeszłego roku, produkcja zanotowała spadek - pierwszy od kwietnia 2020. To efekt między innymi globalnego problemu z niedoborem mikroprocesorów, co uderzyło w motoryzację (ale nie tylko). 

Zobacz wideo Tajwan kopie studnie i zasiewa chmury. Z suszą jest jeszcze jeden problem. Chodzi o mikroprocesory [OKO NA ŚWIAT]

Polacy ruszyli na zakupy. Sprzedaż detaliczna rośnie o ponad 20 proc. 

Główny Urząd Statystyczny opublikował też raport dotyczący innego, ważnego silnika gospodarki - konsumpcji. Wynika z nich, że tłumnie ruszyliśmy na zakupy - mimo że przez część miesiąca większość sklepów w galeriach handlowych była zamknięta. Sprzedaż detaliczna w kwietniu (w cenach stałych) wzrosła o 21,1 proc. rok do roku. Tu oczywiście też mamy efekt bazy (rok temu sprzedaż spadła o 22,9 proc.). 

Najbardziej zwiększyła się sprzedaż samochodów - o 118 proc. rok do roku, odzieży i obuwia - o 75,9 proc. i paliw - o 23,5 proc. Co to nam mówi? Przede wszystkim to, że wiosenne restrykcje nie uderzyły w gospodarkę równie mocno jak te z jesieni. 

W danych o sprzedaży również widać było jej spadek w ujęciu miesiąc do miesiąca - o 7,7 proc. W tym przypadku to skutek wspomnianego zamknięcia centrów handlowych - ruszyły dopiero po majówce. W raporcie za ten miesiąc powinniśmy już zobaczyć poprawę. 

Na silniejsze odbicie wskazują dane z płatności kartami, które analizują największe polskie banki. W pierwszych dwóch tygodniach po otwarciu galerii handlowych klienci PKO BP wydawali tyle, co zwykle przed Bożym Narodzeniem - tradycyjnie czasem największych w roku handlowych żniw. 

Ogólnie mówiąc, jest nieźle, a efekt odbicia zobaczymy w całej gospodarce. Ekonomiści Pekao SA uważają, że można oczekiwać wzrostu PKB w drugim kwartale o 11 proc. rok do roku. Eksperci PKO BP szacują zaś, że gdyby pozytywny, wyższy trend produkcji przemysłowej potwierdził się jeszcze w maju, to w całym roku możemy zobaczyć wzrost gospodarczy bliżej 6 proc. (bank ten obecnie ma prognozę na 5,1 proc.)

Więcej o: