Zamrożenie WIBOR-u skutkowałoby istotnym zaburzeniem równowagi na rynku [instrumentów pochodnych, służących zarządzaniu ryzykiem stopy procentowej w bankach – red.], także międzynarodowym, gdyż kontrahentami są w tym przypadku bardzo często podmioty zagraniczne. Wiara, że można bezkarnie manipulować mechanizmami rynkowymi, zwłaszcza na rynku finansowym, w dłuższym okresie prowadzi do nieszczęścia
- pisze we wtorkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski. To oczywiście reakcja na pojawiające się w przestrzeni medialnej (i głównie tam, o czym nieco dalej) pomysły na "zablokowanie" poziomu rynkowej stawki WIBOR na ustalonym poziomie w celu ograniczenia wzrostów rat kredytów mieszkaniowych w złotych.
Chodzi o to, że niemal wszystkie kredyty hipoteczne (ok. 98 proc.) mają oprocentowanie zmienne zależne od poziomu rynkowej stopy WIBOR 3M lub 6M. Gdy stopy procentowe w kraju rosną, WIBOR także szybko idzie w górę, a to podnosi raty kredytów o setki, a w skrajnych przypadkach i tysiące złotych. WIBOR 3M wzrósł od października z 0,25 proc. do 3,65 proc. obecnie. WIBOR 6M z 0,34 proc. do 4,02 proc. Co więcej, kontrakty FRA (Forward Rate Agreement), które można traktować jako prognozę co do przyszłej wysokości stawek WIBOR, wskazują, że już za trzy miesiące WIBOR 3M może dojść do ok. 4,88 proc., a WIBOR 6M ok. 5,08 proc.
Jastrzębski w swoim stanowisku wskazuje m.in., że KNF ostrzegała przed ryzykiem stóp procentowych, wymogła też na bankach pokazywanie kredytobiorcom na liczbach tego zagrożenia. Zapewnia, że Komisja pracowała i nadal pracuje nad upowszechnieniem kredytów o stałej i okresowo stałej stopie (co oznaczałoby, że raty nie byłyby tak "podatne" na wzrosty - ale i spadki - stóp procentowych).
Dojrzałość infrastruktury polskiego rynku finansowego de facto uniemożliwia zaoferowanie klientom kredytów o stopie stałej w całym okresie kredytowania
- zaznacza jednak przewodniczący KNF.
Jastrzębski delikatnie daje do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę, że polski sektor finansowy ma swoje za uszami.
Można się zgodzić, że sektor finansowy w Polsce, później niż bardziej dojrzałe rynki, zrozumiał konieczność zwiększonej ochrony klienta. Za przykład patologii służyć mogą np. niektóre przykłady produktów ubezpieczeniowych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. […] Negatywne konsekwencja okazało się mieć także masowe finansowanie potrzeb mieszkaniowych klientów w walucie
- pisze szef KNF. Zaznacza jednak, że "świadomość ryzyka po stronie klienta musi być fundamentem", a "wydaje się, że obecnie mamy do czynienia ze swoistym ‘odchyleniem się wahadła’ skrajnie w kierunku pozycji zmierzających do zdjęcia z konsumentów wszelkiego ryzyka związanego z podejmowanymi przez nich decyzjami".
Przewodniczący KNF przekonuje, że na wsparcie powinny liczyć wyłącznie osoby, które znalazły się w skrajnie trudnej sytuacji. Jako przykłady rozwiązań pomocowych wymienia m.in. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców czy tzw. wakacje kredytowe.
Jastrzębski odniósł się także do zarzutów, że stawka WIBOR podlega manipulacjom. Szef KNF przekonuje, że stopa ta spełnia wymogi unijne.
Można odnieść wrażenie, że tezy o rzekomej "manipulacji" wskaźnikiem WIBOR są przede wszystkim pomysłem kancelarii prawnych, które usiłują zbudować w ten sposób nową linię biznesową adresowaną do kredytobiorców niezadowolonych ze wzrostu miesięcznych obciążeń kredytowych
- pisze Jastrzębski.
Pomysł zamrożenia stawki WIBOR dla części kredytobiorców (którzy zaciągnęli kredyty dla zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, a nie w celach inwestycyjnych) rzeczywiście padł w przestrzeni publicznej. Bodaj najgłośniej mówi o tym Marcin Wroński z Kolegium Gospodarki Światowej Szkoły Głównej Handlowej.
Z drugiej strony, tak daleko idąca idea nie ma szerokiego poparcia nie tylko w świecie ekonomistów, lecz także we władzach monetarnych (pomysł skrytykował prezes NBP), czy w Zjednoczonej Prawicy. Ba, Koalicja Obywatelska czy Lewica przedstawiły swoje pomysły na pomoc kredytobiorcom złotowym, ale także w tych przypadkach zaprezentowane rozwiązania ograniczają się wyłącznie do określonych grup. Chodzi m.in. o osoby, których rata po podwyżkach pożera dużą część miesięcznego dochodu.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.