Fałszywe truskawki. Minister rolnictwa zapowiada interwencję. Rok temu były za to kary do 140 mln zł

Na rynku pojawiają się importowane truskawki sprzedawane jako polskie w dużo niższych cenach niż krajowe produkty. Interwencji domaga się Lewica. Minister Rolnictwa zapowiada, że będzie reagował i dodaje, że w ubiegłym roku kary za takie oszustwa na truskawkach sięgały nawet 140 mln zł.

Truskawki pojawiły się w sprzedaży już jakiś czas temu. Ale sezon na te polskie dopiero się zaczyna - w hurcie kosztują od 18 do 25 zł za kilogram. Ich ceny są wyższe niż rok temu o 20 proc. Ze względu na chłodną wiosnę truskawki pojawiły się później i jest ich mniej. Ich ceny zbijają jednak truskawki z zagranicy. Nierzadko są sprzedawane jako truskawki krajowe. 

Fałszywe truskawki, Lewica domaga się interwencji rządu

W piątek Lewica zorganizowała w Sejmie konferencję na temat podrabianych truskawek, czyli importowanych owoców, sprzedawanych jako polskie. 

Fałszowanie truskawek to proceder, który trwa od lat. Serbska, turecka czy grecka truskawka zbierana zielona i dojrzewająca w transporcie do Polski kosztuje 10 zł. Na bazarze jest sprzedawana jako polska. Polska kosztuje dużo więcej, ponad 20, bo rolnik musi uwzględnić koszty produkcji i przegrywa w walce o klienta. Tak nie może być

- mówił Daniel Oliszewski. Dodał, że tylko 30 proc. truskawek sprzedawanych jako polskie, rzeczywiście pochodzą z naszego kraju. Tłumaczył, że sezon w Polsce zaczyna się dopiero w czerwcu, a już teraz "polskie" truskawki pojawiają się w sklepach w niskich cenach. 

 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl

Lewica zarzuca rządzącym, że mimo sześciu lat u władzy, wciąż nie zrobili nic z tym procederem, a problem znany jest od bardzo dawna. Ugrupowanie chce ustalenia minimalnej ceny na truskawki, która uwzględnia koszty produkcji. Lewica ma już gotowy projekt w tej sprawie. 

Minister mówi, że się nie da, tak odpowiedział Mazurskiej Izbie Rolniczej. W Hiszpanii się dało, więc u nas też można. Niech minister nie oszukuje rolników

- powiedział Oliszewki. 

Minister rolnictwa zapowiada interwencję ws. truskawek

Henryk Kowalczyk, szef resortu rolnictwa, o propozycję Lewicy został zapytany w TVN24. 

Fałszowanie nazw produktu czy kraju pochodzenia jest niedopuszczalne. Jeżeli są takie przypadki, i mamy takie podejrzenia, to oczywiście jestem do dyspozycji, by uruchomić Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, która odpowiada za tego typu zachowania, i zgłosić do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów

- powiedział Kowalczyk.

Dodał, że zainterweniuje w sprawie truskawek. Najpierw ma się przyjrzeć procederowi IHAR. Następnie weźmie się za niego UOKiK, który w ubiegłym roku nałożył kary w wysokości 140 mln zł za fałszowanie pochodzenia produktów, mówił minister rolnictwa. 

Więcej o: