Podwyżki cen biletów w PKP Intercity po raz kolejny sprowokowały dyskusję na temat stanu kolei w Polsce. Z nowego cennika tłumaczył się minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Poseł KO Cezary Tomczyk powiedział, że określenie "rozkład" PKP nabrało nowego znaczenia, co podchwycili inni parlamentarzyści - zauważa wyborcza.pl.
Adamczyk bronił się, że nie ma wpływu na ceny biletów w PKP. Adrian Zandberg, lider partii Razem, nazwał go z tego powodu "figlarzem", bo jak wytłumaczył, minister infrastruktury z kamienną twarzą mówi, że nie ma wpływu na cenę biletów, gdy na sali parlamentarnej siedzi razem z nim członek zarządu PKP.
Poseł Razem prosił też Adamczyka o rozwinięcie skrótu PKP, chcąc zwrócić uwagę na państwowy charakter kolei. Zandberg drugi raz nazwał ministra infrastruktury "figlarzem", gdy przywołał słowa Adamczyka, że to partia Razem odpowiada za likwidowanie kolei w latach 90.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
W odpowiedzi minister infrastruktury nazwał Zandberga "psotnikiem". Podtrzymał też opinię, że to Razem ponosi odpowiedzialność za likwidację linii kolejowych w latach 90., ponieważ jej członkowie są spadkobiercami osób, które podejmowały te decyzje.
Obojętnie, czy w czasie, gdy likwidowano linie kolejowe, państwo jeszcze nie urodziliście się, czy chodziliście do przedszkola, do szkoły czy na uczelnię, ponosicie za to odpowiedzialność
- powiedział Andrzej Adamczyk.
Zandberg odrzekł, że Razem założono w 2015 roku i przypomniał, iż obóz rządzący należał do AWS, które likwidowało linie kolejowe i to on jest za to współodpowiedzialny.
Ceny biletów w PKP wzrosły w środę 11 stycznia. Za podróż EIP (do tej kategorii zalicza się Pendolino) płacimy o 17,8 proc. więcej, kategoria EIC zdrożała o 17,4 proc., a bilety na połączenia TLK/IC kosztują o 11,8 proc. więcej.
W efekcie bilet na trasie Wrocław-Warszawa w czwartek 12 stycznia kosztuje 259 zł (klasa pierwsza) i 118 zł (klasa druga).
Jak wygląda teraz opłacalność podróży koleją w porównaniu z przejazdem samochodem? Przy wszystkich wyliczeniach przyjęliśmy spalanie na poziomie 8 litrów na 100 kilometrów i cenę benzyny 6,48 zł (to średni koszt 95-oktanowanego paliwa w Polsce). W zależności od samochodu zużycie paliwa może być znacząco inne. Przejechanie dystansu do Warszawy to koszt ok. 220 zł. Internetowa mapa pokazuje, że czas przejazdu jest niemal identyczny - pociąg pokonuje trasę w 3 godz. 50 min, samochód w 3 godz. 40 min.
Sprawdziliśmy też trasę Kraków-Warszawa. W sobotę można zaoszczędzić, jeśli zerwiemy się wcześnie rano. Pociąg odjeżdżający o godz. 5:56 kosztuje 220,15 zł (klasa pierwsza) i 169 zł (klasa druga). Niecałe dwie godziny snu dłużej przekładają się na znacznie droższy bilet. Skład odjeżdżający o 7:48 został wyceniony za 259 zł (w klasie pierwszej) i 169 zł (w klasie drugiej).
Podróż samochodem ponownie jest tańsza nawet w pojedynkę. Koszt przejazdu to ok. 175 zł.
Cena za przejazd na trasie Gdańsk-Warszawa również nie jest jednolita. Pociąg wyruszający w sobotę o 7:02 kosztuje 181 zł (klasa pierwsza) i 169 zł (klasa druga). Nieco ponad godzinę później odjeżdża skład EIP, który wyceniono na 181,30 zł (klasa pierwsza) i 143,65 zł (klasa druga).
Autem po raz kolejny jest taniej, nawet jeśli jesteśmy w pojeździe sami. Dystans 340 km pokonamy bowiem za cenę ok. 210 zł.
Czy da się podróżować taniej? Oczywiście - PKP organizuje liczne promocje, a kupując bilet z dużym wyprzedzeniem mamy szansę na tańsze połączenie. Trzeba też pamiętać, że gdybyśmy bilety rezerwowali w przyszły czwartek na kolejną sobotę, byłyby już droższe o ok. 18 proc. To kolejne kilkadziesiąt złotych w górę, które przemawia za podróżą autem - jeśli brać pod uwagę wyłącznie kwestię kosztu przejazdu.
W Polsce podróżowanie pociągiem może być całkiem kosztowne. Tymczasem niektóre kraje, takie jak Niemcy i Hiszpania, stawiają na upowszechnianie zbiorowej komunikacji.
Od 1 lutego Hiszpanie będą mogli korzystać z darmowej komunikacji także na międzymiastowe przejazdy autobusowe. Zalicza się do nich połączenie o długości 626 km z Madrytu do Barcelony. Rząd szacuje, że dla czteroosobowej rodziny w 2023 roku program przyniesie oszczędności w wysokości 1800 euro w Madrycie, 2200 euro w Barcelonie i ponad 3000 euro w Walencji.