Emerytury. Kiedy przestaniemy pracować?Większość Polaków uważa, że później, niż by chcieli

Wiek emerytalny nie rośnie (choć rośnie temperatura politycznych emocji wokół tego tematu), ale Polacy już widzą, że z powodu sytuacji finansowej nie zakończą pracy tak szybko, jak by chcieli. Są też tacy, którzy uważają, że nigdy nie będą mogli sobie pozwolić na przejście na emeryturę. To wnioski z najnowszego badania firmy Randstad.
Zobacz wideo Grabowski: Będziemy musieli pracować dłużej

Wiek emerytalny to temat, który rozbudził w ostatnim czasie w Polsce sporo emocji, głównie za sprawą przedwyborczych przepychanek polityków. To poważna kwestia i na świecie, w dobie starzejących się społeczeństw, coraz częściej pojawiają się kolejne pomysły na podnoszenie urzędowo obowiązującego wieku emerytalnego. Bywa, że wywołuje to protesty. Tak właśnie zareagowali niedawno Francuzi, a w tym tygodniu spodziewane są kolejne strajki.

W Polsce większość polityków jak na razie nie mówi o sztywnej podwyżce. Podkreślana jest za to - także przez ekspertów - konieczność lub też nieuchronność zwiększania tzw. efektywnego wieku emerytalnego (co zresztą jest zapisane w tzw. kamieniach milowych, które Polska ma wypełnić, by otrzymać środki unijne w ramach KPO - Krajowego Planu Odbudowy). Chodzi o sytuację, w której pracownicy sami zdecydują się opóźnić odejście na emeryturę, dzięki albo zachętom tworzonym przez państwo, albo - i to jest znacznie smutniejsze - z powodu konieczności. 

I o ile według sondaży Polacy dłużej pracować nie bardzo chcą, a nawet wyobrażają sobie dalsze obniżenie wieku emerytalnego, to jednocześnie przyznają, że do dłuższej pracy mogą być zmuszeni. Widać to na przykład w opublikowanym właśnie raporcie Randstad, firmy doradczej dla rynku pracy.

Dojazdy do pracy, zdjęcie ilustracyjne.Praca zdalna jest fajna, bo oszczędzamy czas. Co z nim robimy? Sprawdzili

Emerytury później, niż byśmy chcieli. Randstad: tak uważa 61 proc. Polaków

Raport omawia wyniki najnowszego globalnego badania Randstad Workmonitor, przeprowadzanego już od 20 lat. Przepytano w nim 35 tysięcy pracowników w wieku 18-67 lat. Ankiety przeprowadzono w październiku zeszłego roku w 34 krajach (Argentynie, Australii, Austrii, Belgii, Brazylii, Chile, Chinach, Czechach, Danii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Hongkongu, Indiach, Japonii, Kanadzie, Luksemburgu, Malezji, Meksyku, Niemczech, Norwegii, Nowej Zelandii, Polsce, Portugalii, Rumunii, Singapurze, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, Węgrzech, Wielkiej Brytanii i Włoszech). W Polsce wzięło w nich udział 1000 osób. 

W badaniu omawiane są różne aspekty pracy z punktu widzenia pracowników. My w tym tekście skupimy się na jednym wątku, dotyczącym końca zatrudnienia, czyli na emeryturach. Ogółem znacznie zmniejszyła się liczba tych, którzy sądzą, że będą mogli przejść na emeryturę przed ukończeniem 65. roku życia. Jest ich wprawdzie wciąż ponad połowa - 51 proc., ale rok temu takie przekonanie miało 61 proc. respondentów.

Ile zarabiamy, a ile będziemy zarabiać, jak kształtują się emerytury, co z bezrobociem w Polsce, jakie są trendy na rynku pracy i jakie zmiany szykuje rząd? Więcej na te tematy czytaj pod linkiem: next.gazeta.pl/praca>>>

W Polsce odsetek liczących na emeryturę, zanim skończą 65 lat, jest nieco wyższy - wynosi 53 proc. Dalej jest już mniej optymistycznie. 62 proc. ankietowanych Polaków uważa, że nie mogą przejść na emeryturę tak wcześnie, jak by chcieli - z powodu sytuacji finansowej (w skali całego badania 34 państw to 70 proc.). Wyższe koszty życia sprawiają, że prawie jedna piąta (19 proc., minimalnie więcej niż średnia dla całego badania) zamierza opóźnić przejście na emeryturę. 26 proc. badanych w naszym kraju stwierdziło, że wybiera się później na emeryturę, bo potrzebuje pracy w swoim życiu (na świecie 32 proc.). 

No i najsmutniejsze odpowiedzi: 6 proc. polskich pracowników (5 proc. na świecie), obawia się, że na przejście na emeryturę nigdy nie będzie mogła sobie pozwolić. 

Ekonomiści: Wiek emerytalny trzeba podnieść, inaczej emerytury będą biedne

Na temat wieku emerytalnego przepytała ekonomistów "Rzeczpospolita". W opublikowanym w poniedziałek 30 stycznia tekście gazeta przytacza wyniki ankiety. Zgodnie z nią, 67 proc. przepytanych ekspertów zgadza się z tezą, że "w ciągu kilku lat należy go podwyższyć do 67 lat", choć według części ekonomistów wskazany czas dojścia do takiej zmiany (kilka lat) jest zbyt krótki. Jednocześnie 95 proc. ankietowanych uważa, że wiek emerytalny powinien być równy dla kobiet i mężczyzn. Jeśli wiek emerytalny się nie zmieni, to, jak pisze Grzegorz Siemionczyk, "za kilka dekad większość emerytów będzie mogła liczyć co najwyżej na świadczenie minimalne". 

Według prognoz Komisji Europejskiej stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia w 2050 roku, kiedy obecni trzydziestoparolatkowie będą przechodzić na emeryturę, będzie wynosić zaledwie około 25 proc. Obecnie to nieco ponad 50 proc. 

Politycznie, przynajmniej w najbliższym czasie, podwyższenie wieku emerytalnego wydaje się niemożliwe.- Nikt ustawowo nie podniesie wieku emerytalnego ani nie powie, że to zrobi. Jednocześnie wszyscy mniej lub bardziej oficjalnie muszą przyznawać, że efektywny wiek emerytalny [wiek faktycznego przejścia na emeryturę - red.] musi zostać podniesiony - mówił niedawno Mikołajowi Fidzińskiemu z Next.gazeta.pl dr hab. Paweł Kubicki z SGH. Zwracał jednocześnie uwagę na kilka ważnych i ciekawych kwestii, w tym postrzeganie momentu osiągnięcia starości. 

- Wiek ustawowy wyznacza ekonomiczną granicę starości. Jeżeli mówimy, że kobiety przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat, to mówimy jednocześnie, że kobiety szybciej są stare. Mówimy też pracodawcom, że jeszcze 50-paroletnich mężczyzn można wysyłać na szkolenia, ale kobiet już nie warto. Niezależnie od tego, co te kobiety później na rynku pracy zrobią - stwierdził. Więcej na ten temat można przeczytać pod poniższym linkiem:

Osiedle Borek w Turce pod Lublinem.To jedyny wariant PiS. 'Po cichu otwierać drzwi dla migracji'

Więcej o: