Były prezes PKO BP ma pomysł: Rząd powinien zamówić 20 tys. mieszkań u deweloperów

"Uważam za zrozumiałą i normalną interwencję państwa i złożenie zamówienia u deweloperów na 10-20 tysięcy mieszkań" - mówi Zbigniew Jagiełło. Chodzi mu o interwencję na rynku mieszkaniowym, a dokładnie o wsparcie branży budowlanej. Słowa byłego prezesa PKO BP z konferencji EEC Trend cytuje portal WNP.
Zobacz wideo Zandberg: W większości cywilizowanych krajów europejskich raty kredytów są stałe. W Polsce banki zaprosiły do kasyna

Diagnoza sytuacji wykonana przez Zbigniewa Jagiełło wygląda następująco: przedsiębiorcy z branży budowlanej mają ciężki czas, bo KNF najpierw obniżył wymagania dotyczące dostępu do kredytów hipotecznych, a potem mocno je podniósł, co sprawiło, że mniej osób mogło dostać takie kredyty, do tego jednocześnie wzrosły stopy procentowe, co dodatkowo osłabiło dostępność hipotek. 

Były prezes PKO BP: Państwo powinno zamówić u deweloperów mieszkania

- I mamy problem - stwierdził Jagiełło. - Dlatego uważam za zrozumiałą i normalną interwencję państwa i złożenie zamówienia u deweloperów na 10-20 tysięcy mieszkań, czyli po 1,5-2 tysiące w dużych miastach. Deweloperzy i firmy budowlane przygotują projekty i rozpoczną budowy - powiedział, cytowany przez portal WNP.pl. Jego zdaniem taki ruch miałby pozwolić na uratowanie części firm przed wypadnięciem z rynku, to także mogłoby wpłynąć na schłodzenie cen mieszkań. 

Zbigniew Jagiełło przez wiele lat - od 2009 r. do rezygnacji w 2021 r. - był prezesem największego banku w Polsce, PKO BP. Teraz zasiada w kilku radach nadzorczych, jest m.in. przewodniczącym rady nadzorczej MCI Capital, zasiada w radzie Polskiego Systemu Płatności (Blik) i Asseco. Na początku roku pojawiły się też informacje, że miałby wejść do rady nadzorczej PrivatBanku, drugiego co do wielkości banku w Ukrainie. 

Załamanie w hipotekach. Nadchodzi punkt zwrotny na rynku mieszkaniowym?

Rzeczywiście, jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe, mamy potężne załamanie. W całym 2022 r. wartość udzielonych hipotek spadła o blisko połowę - dokładnie o 49,1 proc. - wyliczało w ubiegłym miesiącu Biuro Informacji Kredytowej. Banki sprzedały takich kredytów 45,4 mld zł łącznie. Sama liczba udzielonych kredytów hipotecznych spadła o 51,4 proc.

"Spadek ten był wynikiem gwałtownego wyhamowania akcji kredytowej w 2022 r., spowodowanego m.in. obniżeniem zdolności kredytowej Polaków. Wartość nowo udzielonych kredytów mieszkaniowych była niższa o prawie 44 mld zł w stosunku do rekordowego 2021 r. Drugim powodem redukcji portfela był prawie dwukrotny wzrost wartości nadpłat i całkowitych spłat kredytów mieszkaniowych przez kredytobiorców, na kwotę 52,4 mld zł" - wyjaśniał dr Mariusz Cholewa, prezes BIK. 

Biuro szacuje, że w tym roku wartość udzielonych kredytów hipotecznych będzie niższa o 38 proc. niż w 2022 i aż o blisko 70 proc. niższa niż w 2021 r. - warto jednak pamiętać, że był to rok rekordowy. 

BIK w swoim raporcie wydawał się dość pesymistyczny, jednak eksperci (bankowi, z banków komercyjnych) widzą już nadzieję na poprawę sytuacji w tym zakresie. "Wykres dot. popytu na kredyty hipoteczne sugeruje, że jest... słabo, ale stabilnie" - piszą ekonomiści mBanku. Odnosząc się w swoim komentarzu dziennym także do najnowszych (opublikowanych w poniedziałek) danych na temat ankiety kredytowej NBP, stwierdzają, że "wśród konsumentów sytuacja powoli się poprawia w zakresie kredytów hipotecznych".

Ekonomiści PKO BP z kolei zauważają, że w pierwszym kwartale tego roku banki "jednocześnie luzowały kryteria udzielania kredytów hipotecznych oraz oczekiwały wzrostu popytu". Ich zdaniem, na rynku kredytów hipotecznych "możemy zbliżać się do punktu zwrotnego". 

Jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości, jak kształtują się ceny mieszkań i koszty ich utrzymania oraz co się dzieje z kredytami hipotecznymi? Więcej na te tematy czytaj pod tym linkiem: next.gazeta.pl/nieruchomosci>>> 

Więcej o: