"Straszyli, że po 5 lutego paliwa będą po 12 zł, jeśli w ogóle będą. Znowu się pomylili. Grupa Orlen robi wszystko, by ceny na stacjach były najkorzystniejsze dla Polaków. Dlatego dziś na stacjach Orlenu cena oleju napędowego jest niższa średnio o 20 gr za litr" - napisał we wtorek na Twitterze Daniel Obajtek.
Prezes PKN Orlen zamieścił również informację, w której czytamy: "Korzystając z pozytywnego otoczenia makroekonomicznego, Grupa Orlen obniżyła cenę o 20 grosz za litr oleju napędowego".
Na początku lutego Daniel Obajtek zapewniał, że po 5 lutego ceny paliw na stacjach będą stabilne. W niedzielę weszły w życie unijne sankcje na paliwa gotowe z Rosji.
- Zbliżają się sankcje (5 lutego) na produkty paliwowe i chciałem zapewnić, że jesteśmy w pełni zabezpieczeni w produkty paliwowe. Nie będzie żadnego problemu związanego z logistyką z produktami. Pragnę zaznaczyć, że ceny będą stabilne - podkreślał. Daniel Obajtek dodał, że w systemie PKN Orlen zdecydowana większość ropy (90 procent) pochodzi z innego kierunku niż rosyjski.
5 lutego weszło w życie unijne embargo na produkty z ropy naftowej, w tym paliwa gotowe z Rosji. Dodatkowo także weszły w życie, uzgodnione w ramach grupy G7, pułapy cenowe na te produkty, sprzedawane do krajów poza Unią Europejską. W przypadku rosyjskiego diesla to 100 dolarów za baryłkę, a oleju opałowego to 45 dolarów za baryłkę. Jest to odpowiedź na kontynuację działań wojennych, prowadzonych przez Rosję w Ukrainie.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W opinii Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego oraz Polskiej Izby Paliw Płynnych "obecnie nie ma podstaw, by w najbliższych tygodniach spodziewać się poważnych zaburzeń rynkowych czy też gwałtownych wzrostów cen". Obie organizacje dodały, że produkcja w rafineriach w Płocku i Gdańsku pokrywa obecnie około 70 procent zapotrzebowania na olej napędowy w Polsce. Pozostała część jest sprowadzana z zagranicy, głównie drogą morską.
Krzysztof Romaniuk z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego mówił, że firmy od dłuższego czasu przygotowywały się do wejścia w życie kolejnych obostrzeń, aby przedsiębiorcy mogli prowadzić normalną działalność handlową. Z kolei wprowadzone limity oznaczają, że unijne firmy mogą oferować ubezpieczenia dla przewozu ropy i produktów naftowych z Rosji czy transport do Azji lub Afryki, ale pod warunkiem, że ceny nie będą wyższe, niż te ustalone wspólnie przez europejską 27-mkę i grupę G7. Na wniosek Polski i krajów bałtyckich uzgodniono mechanizm dostosowujący pułapy cenowe do wahań rynkowych i regularny przegląd co dwa miesiące.