- Podczas sobotniej aukcji naszego domu aukcyjnego poznaliśmy nową, historycznie najdroższą monetę obiegową okresu PRL. Jest nim słynne 10 groszy z 1973 roku bez znaku mennicy, które w pewnym momencie, za sprawą wielu portali, było chyba jedną z najbardziej poszukiwanych monet w Polsce - mówi Damian Marciniak z Domu Aukcyjnego Marciniak w rozmowie z money.pl. Poprzedni rekord ustanowiono w kwietniu 2020 roku, gdy za 29,9 tys. zł sprzedano również dziesięciogroszówkę z 1973 r. i też bez znaku mennicy. 27 maja 2023 roku kolejny taki egzemplarz sprzedano za 33 tys. zł, a licząc z opłatą aukcyjną cena skoczyła do 38 940 zł, ustanawiając nowy rekord.
10-groszówka z 1973 roku była niezwykle popularna. Wybito wówczas aż 80 mln sztuk bilonu. Te egzemplarze, które na aukcjach warte są kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie mają znaku mennicy pod łapą orła. Sprzedana w maju za rekordową kwotę moneta miała pochodzić z mennicy w Kremnicy, ale brak na to dowodów.
Mimo olbrzymiej liczby wybitych 10-groszówek szansa na znalezienie takiej, którą można drogo sprzedać, jest raczej mała. - Jest to najrzadsza moneta obiegowa okresu PRL. Na rynku kolekcjonerskim moneta ta pojawia się nadzwyczaj rzadko. Liczne artykuły głoszą, że można ją znaleźć w szufladzie babci i sprzedać za 20 tys. zł, ale w rzeczywistości szanse na to są nikłe - twierdzi Marciniak, który nie spodziewał się, że wcześniejszy rekord zostanie pobity. Tłumaczy jednak, iż monety z PRL cieszą się dużą popularnością wśród 40-60 latków, którzy darzą je sentymentem.
Jeszcze 8 lat temu rzeczony bilon miał zaniżoną wartość i można było kupić go za 7-8 tys. zł. Cena wystrzeliła w okolicach 2020 roku, gdy za rzadką 10-groszówkę trzeba było zapłacić już 20 tys. zł. Michał Niemczyk, właściciel Antykwariatu Numizmatycznego, wyjaśniał w styczniu w rozmowie z Business Insiderem, że kupione obecnie numizmaty już w ciągu 6 miesięcy mogą znacznie zwiększyć swoją cenę. - Największym atutem numizmatów jest ich łatwość sprzedaży w razie potrzeby na całym świecie - podkreślił.