Damian Lloyd wraz z rodziną chciał lecieć na wakacje na wyspę Gran Canaria. Odprawę zrobił z miesięcznym wyprzedzeniem. Gdy mężczyzna wraz z żoną i dzieckiem przybyli na lotnisko, okazało się, że nie można zeskanować kart pokładowych. Również pracownik linii Ryanair był tym faktem zaskoczony - podaje BBC.
Lot odbył się we wczesnych godzinach porannych, więc pracownik nie mógł zadzwonić do działu obsługi klienta Ryanair, ponieważ biuro nie zostało jeszcze otwarte. Rodzina została postawiona przed decyzją - albo zapłaci 165 funtów za nowe karty pokładowe, albo zaczeka na otwarcie działu obsługi klienta i poleci kolejnym samolotem za trzy dni.
Gdy Damian Lloyd zgodził się dokonać kolejnej opłaty, pracownik linii Ryanair powiedział, że będzie mógł ubiegać się o zwrot tej kwoty. Według pracownika w komputerze wystąpił błąd, który powodował, że nie można było zeskanować kart pokładowych.
Podróżny próbował następnie odzyskać 165 funtów od linii lotniczych. Lloyd przedstawił całą sytuację biurze obsługi klienta, ale dowiedział się, że pieniądze nie zostaną mu zwrócone. Według Ryanaira, odprawa miała zostać anulowana dzień przed lotem.
- Rodzina anulowała odprawę na stronie internetowej i zignorowała wyskakujące okienko z ostrzeżeniem, że będzie musiała ponownie się odprawić i wygenerować nowe karty pokładowe. Ponieważ nie miała ważnych kart pokładowych, prawidłowo pobrano opłatę za odprawę na lotnisku - skomentował rzecznik Ryanaira w rozmowie z BBC. Jednak Damian Lloyd zaprzecza, by wchodził ponownie na stronę internetową i podejmował decyzję o anulowaniu odprawy. Sprawa ostatecznie trafiła do AviationADR, niezależnego organu rozstrzygania sporów dotyczących linii lotniczych. Ryanair uznał, że ten spór na kwotę 165 funtów nie może zostać rozstrzygnięty.