Aktualnie obserwujemy kolejną odsłonę wojny handlowej pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Tym razem zapalnikiem stały się chińskie aplikacje mobilne, które sukcesywnie zyskują na popularności nie tylko w Chinach, ale także za oceanem oraz w Europie.
We wrześniu tego roku Rząd Donalda Trumpa wprowadził zakaz ściągania popularnych chińskich aplikacji mobilnych - TikTok oraz WeChat. Amerykańskie władze tłumaczą decyzję zagrożeniem bezpieczeństwa danych użytkowników. Obie zyskujące na popularności aplikacje (w I kwartale 2020 TikTok został pobrany 315 milionów razy) mają być wykorzystywane przez Chiny w celach szpiegowskich. Na razie nie wiadomo, jak sprawa się zakończy, ale Stany Zjednoczone pozostają nieugięte. Restrykcje wobec TikToka zostaną zniesione, tylko jeśli aplikacja trafi do rąk którejś z amerykańskich firm.
Restrykcje są konsekwencją amerykańskiego programu "Czysta sieć" będącego bezpośrednio wymierzonego w Komunistyczną Partię Chin. Jak czytamy w komunikacie Departamentu Stanu, "aplikacje z ChRL zagrażają naszej prywatności, rozprzestrzeniają wirusy, propagandę oraz dezinformację. Najbardziej wrażliwe informacje biznesowe i osobiste Amerykanów muszą być chronione na ich telefonach komórkowych przed wykorzystywaniem i kradzieżą na korzyść Komunistycznej Partii Chin".
"Czysta sieć" zakłada m.in. wycofanie ze sklepów chińskich aplikacji wzbudzających zastrzeżenia czy zakazanie wybranym producentom smartfonów z ChRL dostępu do aplikacji firm z zaufanych państw. Nie będą one mogły także przechowywać wrażliwych danych użytkowników. Co więcej, Stany Zjednoczone chcą, aby do programu "Czysta sieć" dołączyły inne kraje sojusznicze. Indie zablokowały już blisko 60 chińskich aplikacji. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy już wkrótce dla polskich użytkowników zniknie nie tylko TikTok, ale także inne najpopularniejsze chińskie aplikacje.
Po Huawei oraz ByteDance (właściciel TikToka) Stany Zjednoczone mogą wziąć za celownik trzech chińskich gigantów działających w branży technologicznej z Chiny - Tencent.Inc, Alibaba oraz Baidu. Poza WeChat pierwsza z firm posiada popularną w Chinach aplikacje Tencent QQ, ale także większościowy pakiet udziałów w Riot Games (twórca League of Legends) oraz mniejszościowy w Epic Games, wytwórni, która wyprodukowała m.in. Fortnite'a. Tencent Music jest natomiast powiązana ze Spotify. Na razie nic nie wskazuje na to, że program "Czysta sieć" miałby zostać rozszerzony o branże gier, ale jeśli tak się stanie, to oznaczałoby to spore ograniczenia dla fanów wirtualnej rozrywki.
Kolejnym z gigantów, który może stracić na skutek działań amerykańskiego rządu jest Alibaba należąca do drugiego najbogatszego Chińczyka Jacka Ma. Założona w 2003 roku spółka jest liderem na rynku B2B (Alibaba.com) C2C (Taobao) oraz B2C (Tmall). 11 listopada 2019 roku z okazji Dnia Singla, corocznego zakupowego święta organizowanego przez spółkę, użytkownicy z całego świata wydali łącznie 39 mld dol. W Polsce firma jest najbardziej znana za sprawą istniejącej od 2010 roku platformy sprzedażowej AliExpress.
Rynek chiński stanowi coraz istotniejszą cześć światowego rynku w branży internetowej, czego dowodem jest ranking największych stron internetowych Alexa. Według zestawienia w pierwszej dziesiątce aż siedem jest chińskich. Na pierwszych dwóch miejscach znajdują się Google oraz YouTube, ale trzecia i czwarta pozycja należą Tmall oraz Baidu. Druga z nich to chińska przeglądarka internetowa, która oferuje także własne mapy oraz encyklopedię internetową. Średnia dzienna liczba aktywnych użytkowników Baidu App osiągnęła w grudniu 2019 roku wynosiła 195 milionów. Na razie jest ona dostępna tylko w języku chińskim. Wokół firmy istnieją spore wątpliwości, gdyż współpracuje ona z chińskim rządem w celu cenzurowania wiadomości. Tak było m.in. w czasie pierwszej fali pandemii koronawirusa.