Marsz 4 czerwca zgromadził w Warszawie tłumy. Choć wiadomo, że do stolicy przybyło kilkaset tysięcy ludzi, wciąż pojawiają się nowe wersje dotyczące liczebności manifestacji. Jeszcze w niedzielę Rafał Trzaskowski przekazał, że w Marszu 4 czerwca wzięło udział 500 tys. osób. W mediach pojawiają się jednak także inne, znacznie niższe, liczby. Polska Agencja Prasowa podała nieoficjalną informację, że policja oszacowała frekwencję na 100-150 tys. osób. Telewizja Polska również podała podobne dane, powołując się na informacje Onetu z godziny 12. Później portal ten zaktualizował liczbę do 300 tys. TVP Info natomiast stwierdziło, że "Tusk się przeliczył".
Okazuje się, że istnieje narzędzie, które potrafi rozwiać wątpliwości. Jest to sztuczna inteligencja, która z dokładnością sięgającą 98 proc. jest w stanie oszacować liczbę osób znajdujących się na danym obszarze. Redakcja next.gazeta.pl przesłała zdjęcia z manifestacji do jednej z brytyjskich firm specjalizujących się w tej dziedzinie w celu przeprowadzenia analizy. Przedstawiciel tej firmy wyjaśnił nam, że dla dokładnego zliczenia osób konieczne jest wcześniejsze przygotowanie, takie jak odpowiednie rozmieszczenie kamer i znajomość ich odległości od tłumu. Ten sposób doskonale sprawdza się na stadionach, gdzie warunki pomiarowe są znacznie lepiej kontrolowane niż w przypadku ulicy, czy całego miasta.
Liczenie osób biorących udział w manifestacji za pomocą AI jest świetnym pomysłem. Jednak w tym konkretnym przypadku trudno byłoby przeprowadzić takie obliczenia w krótkim czasie, korzystając tylko z nagrania. Byłoby to możliwe, gdybyśmy mogli skorzystać ze statycznych ujęć z kamer monitoringu (CCTV), a nie z nagrań pochodzących z dynamicznych ujęć, z dronów czy helikopterów. Aby przeprowadzić dokładne obliczenia, obraz musiałby być również stosunkowo stabilny, a zliczane osoby nie powinny już się przemieszczać
- wyjaśnia specjalista.
Narzędzie można by więc zastosować do policzenia ilości osób widocznych na przykład w konkretnym kadrze zarejestrowanym przez kamerę przemysłową. Istnieją również narzędzia, które wykorzystują drony do zliczania osób. Z nich trzeba by jednak korzystać w niedzielę, bo analizy dokonują na bieżąco.
Inna firma specjalizująca się w tego typu obliczeniach potwierdza, że analiza wideo oparta na sztucznej inteligencji jest obecnie dość zaawansowana. Można podzielić analizowane kadry na sekcje i wyznaczyć wirtualne granice analizy, aby na przykład wykluczyć osoby znajdujące się w drugim planie. Zliczanie może odbywać się automatycznie, na dużą skalę i z wysoką prędkością. Narzędzia tego typu potrafią rozpoznawać postacie ludzkie w czasie rzeczywistym, sprawdzając, ile "głów" ludzkich mieści się w kadrze i szacując liczbę osób na danym obszarze.
Szacunki AI Fot. MapChecking
Istnieje wiele narzędzi tego typu. Na przykład MapChecking pozwala szacować liczbę osób znajdujących się na danym obszarze, uwzględniając niskie, średnie i wysokie natężenie tłumu. Jest to narzędzie szacunkowe, ale dość praktyczne, ponieważ uwzględnia określoną liczbę osób, która może zmieścić się na danej powierzchni. Na przykład, narzędzie to pozwala oszacować, że na terenie Placu Zamkowego i okolic może znajdować się od 30 do 60 tysięcy osób. Jednak aby mieć pewność, ile osób faktycznie uczestniczyło w marszu, konieczne byłoby użycie sztucznej inteligencji w czasie rzeczywistym.