Mars w ostatnim czasie stał się wyjątkowo popularnym celem misji kosmicznych. Od końca 2018 roku eksplorowany jest m.in. przez lądownik InSight, który z pomocą kreta polskiej produkcji ma "podsłuchiwać" aktywność geologiczną Marsa. NASA zamierza zresztą w przyszłym tygodniu wysłać na Marsa łazik w ramach misji Mars 2020.Wraz z nim na planecie wyląduje też pierwszy "pozaziemski" helikopter.
To jednak nie koniec marsjańskich misji. Do podboju Czerwonej Planety dołączyły właśnie Chiny. Rakieta Chang Zheng 5 wraz ze statkiem kosmicznym, który w ramach misji Tianwen-1 będzie eksplorować ten glob, została wystrzelona 23 lipca rano. Stało się to zaledwie trzy dni po tym, jak swoją sondę wystrzeliły w kosmos Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Chiny wysyłają własną sondę na Marsa fot. Yang Guanyu/Xinhua via AP
Start misji odbył się bez żadnych przeszkód z kosmodromu Wenchang położonego na wyspie Hajnan (znajduje się ona na południe od wybrzeża kontynentalnej części kraju). To oczywiście pierwszy (i jeden z łatwiejszych) etap misji. Po niespełna siedmiomiesięcznym locie sonda dotrze na Marsa. Początkowo ma wejść na orbitę wokół planety, z której upewni się, że może bezpiecznie wylądować we wcześniej wyznaczonym miejscu.
Statek kosmiczny Chińczyków składa się z trzech części - orbitera, lądownika i łazika. Mają one ściśle ze sobą współpracować, prowadząc badania powierzchni Marsa. Sam łazik jest też znacznie większy i bardziej skomplikowany od urządzenia, które wcześniej Chińczycy wysłali na Księżyc.
Chiny wysyłają własną sondę na Marsa Fot. Ng Han Guan / AP Photo
Jeśli lądownik wraz z łazikiem wylądują na Czerwonej Planecie w jednym kawałku i pojazd rozpocznie badania, Chiny zostaną drugim w historii krajem na świecie, któremu udało się tego dokonać. Do tej pory wszelkiego rodzaju instrumenty badawcze na Marsa wysyłali tylko Amerykanie. W 1971 roku swoją sondę Mars 3 wysłał też Związek Radziecki. Ta co prawda wylądowała, ale zamarła na zawsze po zaledwie 15 sekundach pracy.
Chiński łazik powinien dotrzeć do Marsa w lutym 2021 roku. W tym samym czasie do Czerwonej Planety dotrze również sonda Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Misja ZEA nie ma jednak na celu lądowania na Marsie - badania będą prowadzone z przestrzeni kosmicznej.
Chiny wysyłają własną sondę na Marsa fot. Guo Cheng/Xinhua via AP
Chiny w ostatnich latach koncentrowały się głównie na badaniach Księżyca. Na początku 2019 roku chiński łazik Yutu-2 wylądował na niewidocznej stronie naszego satelity. Było to pierwsze lądowanie w historii na tej części Srebrnego Globu. Teraz kraj ten na dobre chce skoncentrować się na Marsie. W przyszłej dekadzie Chiny planują wysłać na tę planetę statek, który powróci na Ziemię z próbkami tamtejszego gruntu.
W ostatnim czasie na świecie rozkręca się ponownie również wyścig na loty załogowe. Rosjanie chcą wysłać dwóch turystów w kosmos w 2023 roku, czym być może rozpoczną ponowną erę kosmicznej turystyki. Stany Zjednoczone ogłosiły z kolei, że do 2024 roku pierwsza astronautka i astronauta z USA po ponad pół wieku przerwy postawią nogę na Księżycu. W połowie lat 30. po raz pierwszy w historii Amerykanie mają też wylądować na Marsie. Chińczycy natomiast w ciągu najbliższej dekady planują załogowe lądowanie na Srebrnym Globie.
Czytaj też: NASA chce badać nie tylko Marsa, ale i Wenus. Misja VERITAS ma odpowiedzieć na kluczowe pytania