Mija miesiąc od otwarcia pierwszego Primarka w Polsce. Sieć ta ma ponad 50-letnią tradycję sprzedaży modnych, ale tanich ubrań. Ceny Primarka są bardzo niskie, a wiele rzeczy z asortymentu można dostać za symboliczne 1 euro czy 1 funta. Na tym sieć zbudowała swoją markę. Dlaczego Primark jest taki tani, tłumaczyliśmy w naszym artykule, który znajdziecie pod TYM adresem.
W naszej relacji z otwarcia Primarka w Polsce pisaliśmy, że "rzeczywiście, ceny w Primarku są wyjątkowo niskie. Na tym polu, z siecią mogą rywalizować tylko targowiska i bazary. Jedyną marką, która mogłaby podjąć rękawice, jest KiK, ale nawet tam ubrania są droższe niż w Primarku".
W sklepie z trudem udało mi się doszukać produktów droższych niż 100 zł. Do tej kategorii należała kurtka za 110 zł oraz marynarki za 175 zł. Pozostałe produkty rzadko zbliżały się do tej granicy. Koszulkę można kupić już za 13 zł, tyle samo kosztują najtańsze męskie perfumy. Buty to koszt około 40 zł, ale tenisówki można mieć już za 24 zł. Spodnie oscylują w okolicach 50 zł. Pięciopak najtańszych skarpet kosztuje 11 zł.
Mimo tego polscy konsumenci poczuli się rozczarowani. W końcu koszulka za 13 złotych, to nie to samo co T-Shirt za 1 euro. Nie można tego zrzucić tylko na słabość naszej waluty, gdyż w prostym przeliczeniu ceny powinny być co najmniej dwa-trzy razy mniejsze. Czemu tak się nie dzieje?
Marek Noetzel z NEPI Rockcastle w programie "Money. To się liczy" jako pierwszy czynnik wyższych cen podał dłuższą drogę, jaką muszą przebyć towary do Polski. W związku z tym rosną koszty transportu, a w ostateczności ubrań, gdyż to sprawnie zorganizowana logistyka, jest jednym z czynników, dzięki którym Primark jest tak tani. Nawet mała zmiana przy dobrze zoptymalizowanej sieci oznacza podwyżki cen. Noetzel dodaje, że wiele marek na nas patrzy, ale wstrzymuje się z wejściem do Polski przez brak euro, co sprawia, że jesteśmy rynkiem niskomarżowym. Zdaniem eksperta wraz ze wzrostem liczby sklepów w Europie Środkowo-Wschodniej ceny zostaną dostosowane lokalnie i zmaleją. A Primark ma zamiar się rozwijać i prowadzi rozmowy dot. wynajmu kolejnych lokali usługowych nie tylko w Polsce.
Primark nie wszedł do Polski, by testować opłacalność rynku. Włodarze firmy zapowiedzieli, że są tutaj na dobre i na złe. Marka planuje już otwarcie kolejnego salonu. Następny Primark znajdzie się w Poznaniu, i tak jak ten warszawski, będzie zatrudniał 250 osób.