Firma IHS Markit dostarcza badania dotyczące gospodarki na całym świecie. Znana jest z publikacji indeksów PMI (Purchasing Managers Index, czyli Indeks Menedżerów ds. Zakupów). To tak zwane wskaźniki wyprzedzające koniunktury, czyli nie realne dane z gospodarki, ale sygnały, jak te dane mogą wyglądać, stąd jest uważnie śledzony przez ekonomistów. Powstaje na podstawie odpowiedzi na ankiety co miesiąc przesyłanych przez kilkuset przedstawicieli kadry zarządzającej w danym kraju. Jeśli odczyt przekracza poziom 50, oznacza to, że sektor, w naszym przypadku przemysłowy, się rozwija, jeśli spada poniżej, to znak, że sytuacja się pogorszyła.
Najnowszy raport wskazuje na wyraźne odbicie w polskim przemyśle. PMI znalazł się na najwyższym poziomie od 32 miesięcy. Wzrósł do 53,4 pkt z 51,9 pkt w styczniu, przebijając prognozy ekspertów (ich średnia była na poziomie 52,7 pkt).
To już trzeci wzrost tego wskaźnika z rzędu. Pomógł przede wszystkim eksport - wzrost zamówień z zagranicy sprawił, że produkcja musiała wzrosnąć. By zaspokoić rosnący popyt, firmy produkcyjne zatrudniały nowych pracowników - poziom zatrudnienia wzrósł najszybciej od czerwca 2018 roku.
Z nawałem zamówień trudno było sobie jednak poradzić, zwiększyły się więc zaległości produkcyjne - w tempie najszybszym od stycznia 2007 roku. IHS Markit wskazuje, że przyczyną był niedobór surowców - polskie fabryki musiały czekać na ich dostawy znacznie dłużej. Opóźnienia w dostawach środków produkcji do producentów tylko dwa razy w historii badań były większe niż w ubiegłym miesiącu.
Zwiększony popyt i wzrost problemów z podażą surowców sprawiły, że producenci podnieśli ceny swoich wyrobów gotowych. Eksperci firmy badawczej wyjaśniają to tak: "Silne presje na łańcuchy dostaw widoczne były w wynikach badań dotyczących cen. Średnie koszty produkcji poniesione przez polskich przedsiębiorców wzrosły w lutym w najszybszym tempie od dekady (czwarty najwyższy wynik w historii badań rozpoczętych w 1998). Według respondentów badania przyczyną wzrostu były niedobory materiałów na światowych rynkach, problemy logistyczne na granicach, a także osłabienie złotówki". Skutek? Najszybszy wzrost cen wyrobów gotowych od blisko 17 lat, czyli od maja 2004 roku - to druga największa podwyżka w historii badań. "Presja inflacyjna narasta" - pisze IHS Markit w omówieniu odczytu PMI.
Niemniej, firmy z sektora przemysłowego mają pozytywne oczekiwania dotyczące bieżącego roku, wiele z nich ma spodziewać się, że ich sprzedaż wzrośnie w dwucyfrowym tempie.
Optymizm w przemyśle widać w oficjalnych danych GUS od pewnego czasu. W listopadzie ubiegłego roku produkcja przemysłowawzrosła do poziomu sprzed pandemii koronawirusa - szczególnie dobrze radziły sobie działy eksportowe. W grudniu produkcja wystrzeliła, rosnąc o 11,2 proc. rok do roku. W styczniu ten wzrost był już znacznie słabszy - o 0,9 proc. - choć nie zaskoczyło to ekonomistów. Dane Głównego Urzędu Statystycznego za luty poznamy 18 marca.
Bank PKO BP swój komentarz ekonomiczny do odczytu PMI podsumowuje tak: "Podtrzymujemy naszą pozytywną prognozę dla sektora przemysłowego (który był głównym motorem wzrostu wartości dodanej pod koniec 2020). W naszej ocenie obecnie główne zagrożenie dla branży to nie tyle ewentualny spadek popytu, ale ograniczenia podażowe, związane z dostępnością i rosnącymi cenami surowców oraz frachtu międzynarodowego".