Sektor mięsny boryka się z brakiem pracowników. Rząd Wielkiej Brytanii, aby poprawić sytuację, zgodził się wydać wizy tymczasowe dla maksymalnie 5500 pracowników i 5000 kierowców ciężarówek, aby dostarczyć krajowi obiady i dostawy z indyka przed sezonem świątecznym - podaje "Politico".
"Miliony brytyjskich kolacji bożonarodzeniowych mają uratować indyki sprowadzane z Polski i Francji po tym, jak brytyjscy rolnicy zostali zmuszeni do ograniczenia produkcji w obawie przed brakiem siły roboczej" - tak swój artykuł rozpoczyna "Financial Times". Dziennikarze informują, że brytyjskie supermarkety i restauracje już teraz starają się, by sprowadzić do kraju nawet setki tysięcy drobiu z Unii Europejskiej. Powodem jest to, że lokalni rolnicy wyhodowali co najmniej o milion ptaków mniej, niż wynosi zapotrzebowanie.
Paul Kelly z hodowli indyków wolno-wybiegowych KellyBronze w Essex uważa, że supermarkety zaczną sprowadzać do sklepów drób z Polski i Francji, chociaż przed brexitem nie było takiej konieczności. Uważa też, że decyzja rządu dotycząca wydania wiz dla pracowników przemysłu drobiowego, nazwana przez niego misją "ocalić Boże Narodzenie", może nie wystarczyć.
- Nie możemy zacząć ubiegać się o wizy teraz, ale od połowy października. Jeśli upłynie od trzech do czterech tygodni, zanim wizy się pojawią, to pracownicy najwcześniej zjawią się listopadzie, a to za późno - powiedział Richard Griffiths, dyrektor generalny British Poultry Council. Paul Kelly dodał, że udało mu się zrekrutować jedynie 62 osoby ze 100 pracowników, którzy zwykle pracują na jego fermie przed świętami Bożego Narodzenia.
Jak podaje "Politico", rząd Wielkiej Brytanii wydał tymczasowe wizy dla pracowników i kierowców, ale nie wdrożył żadnego specjalnego programu, który zapewniłby Brytyjczykom dostawy produktów mięsnych, na które szczególnie duże zapotrzebowanie odnotowywane jest w okresie Bożego Narodzenia.
David Lindars, dyrektor operacji technicznych Brytyjskiego Stowarzyszenia Przetwórców Mięsa, w rozmowie z "Politico" stwierdził, że brak programu, który dotyczyłby konkretnych działań i niedobór pracowników wpłynie na dostępność "bardzo pracochłonnych produktów, takich jak 'świnki w kocyku', zdobionego baleronu i innych przekąsek na przyjęcia". Stwierdził również, że nie ma zbyt dużo czasu na to, by do świąt poprawić tę sytuację.
- Nawet jeśli przyznano by nam wizy dla pracowników sezonowych, to i tak do czasu uruchomienia systemu, na cały proces zostałoby tylko sześć lub siedem tygodni pracy - powiedział. - Kto przyjedzie lub zostawi pracę gdzieś w Europie, żeby pojawić się tutaj na sześć lub siedem tygodni? Nikt - dodał.
Zwrócił uwagę na bardzo duży niedobór pracowników. Poinformował, że niektóre firmy borykają się z 15 proc. niedoborem, ale są też takie, u których niedobór pracowników wynosi nawet 25 proc.
- Istnieją poważne problemy z brakiem siły roboczej, co oznacza, że niektóre produkty nie zostaną zebrane w przypadku owoców i warzyw lub ubite i przetworzone w przypadku mięsa drobiowego i wieprzowego - powiedział Sam Ette, rzecznik Krajowego Związku Rolników. - W szczególności w przypadku trzody chlewnej, istnieją poważne problemy ze zwierzętami przepełniającymi farmy z powodu braku rzeźników. Przerywa to łańcuch dostaw żywności - dodał.
Do braku pracowników przyczyniła się zarówno pandemia, jak i brexit. Wielu pracowników, w obawie przed kwarantanną, ograniczeniami w podróży i o własne zdrowie - zdecydowało się nie wyjeżdżać do pracy sezonowej lub wrócić do ojczyzny. "Politico" zwraca uwagę, że teraz pracownicy ci albo nie chcą wracać do Wielkiej Brytanii, albo po prostu nie mogą tego zrobić. - Rozumiemy znaczenie sezonowej siły roboczej i jesteśmy świadomi wyzwań, przed jakimi stanął przemysł przetwórczy mięsa w ostatnich miesiącach z powodu pandemii COVID-19 i niedoborów siły roboczej - powiedział rzecznik rządu.
Rzecznik rządu Wielkiej Brytanii zapowiedział, że rząd będzie przyglądał się uważniej tej sytuacji i "zbada opcje, aby zająć się presją, pod jaką znalazła się obecnie branża."