Fatalna passa złotego na rynku walutowym w ostatnim czasie pogłębiała się także w piątek. Frank szwajcarski przebił swój najwyższy poziom w historii i osiągnął nawet 4,49 zł wobec 4,43 dzień wcześniej. Euro ostatni raz kosztowało powyżej 4,70 zł 12 lat temu. Drożał również dolar, za którego trzeba już zapłacić 4,16 zł. W ciągu miesiąca złoty osłabił się wobec euro już o ponad 10 groszy, a wobec dolara i franka o ok. 20 groszy.
Wyjątkowo słaba jest też turecka lira - od początku roku straciła już ponad połowę swojej wartości. W tym tygodniu także mocno słabła, a w środę ten ruch gwałtownie przyspieszył, momentami przecena sięgała 3 proc. W efekcie w piątek za dolara płacono już ponad 11 lir, podczas gdy w poniedziałek było ok. 10.
W ostatnim odcinku Studia Biznes Bartosz Sawicki, analityk cinkciarz.pl odpowiedział na pytanie, czy złotem może podążyć drogą tureckiej waluty.
Sawicki stwierdził, że złotemu nie grozi takie załamanie jak lirze, ponieważ fundamenty polskiej gospodarki są zdecydowanie lepsze niż tureckiej.
Skala nieufności do Turcji na międzynarodowych rynkach, jest nieporównywalnie większa niż zaniepokojenie nieprzejrzystą komunikacją Narodowego Banku Polskiego
- mówił Sawicki.
Analityk Piotr Kuczyński mówił Next.gazeta.pl, że jest zdziwiony brakiem interwencji NBP i BGK. Jego zdaniem, bank centralny powinien sprzedać część rezerw walutowych euro, co spowolniłoby trend osłabiania się złotego. Więcej na ten temat w poniższym artykule:
Prezes NBP, Adam Glapiński w wypowiedzi na temat polskiej waluty powiedział z kolei, że nie przeprowadzi interwencji walutowej bez wyraźniej potrzeby.
Zmiany kursu są rzeczą naturalną. Zastrzegamy sobie jednak prawo do prowadzenia interwencji walutowych, ale nie prowadzimy ich bez wyraźnej potrzeby. (...) Jednak w warunkach obecnej podwyższonej inflacji dalsze osłabianie złotego nie byłoby spójne z polityką stóp procentowych NBP
- stwierdził prezes NBP.