Na opis załamania w "hipotekach" chyba zaraz zabraknie słów. "Zapaść przeradza się w apokalipsę"

- Mamy zapaść na rynku kredytów mieszkaniowych, która przeradza się powoli w apokalipsę. Rynek spada w przepaść, a dno nie jest widoczne - komentuje najnowsze dane o sprzedaży kredytów mieszkaniowych prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK. W sierpniu banki udzieliły raptem 7,4 tys. kredytów mieszkaniowych - o ponad dwie trzecie mniej niż przed rokiem.

W sierpniu br. liczba oraz wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych była aż o ok. 69 proc. niższa niż rok temu i o 15 proc. niższa niż w lipcu br. - wynika z najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej. Banki udzieliły tylko 7,4 tys. kredytów hipotecznych. To najgorszy wynik od stycznia 2010 r.

Dla kredytów mieszkaniowych sierpień, podobnie jak lipiec br., był katastrofalny. Mamy zapaść na rynku kredytów mieszkaniowych, która przeradza się powoli w apokalipsę 

- ocenia prof. Rogowski, główny analityk Grupy BIK. Zauważa, że w ostatnim roku Rada Polityki Pieniężnej łącznie podniosła główną stopę procentową z 0,10 do 6,75 proc.

Rynek pozbawiony sterydów w postaci ultra niskich stóp procentowych spada w przepaść, a dno nie jest widoczne

- wskazuje prof. Rogowski. Wśród innych przyczyn załamania na rynku kredytów mieszkaniowych wymienianych można wymienić także rekomendację Komisji Nadzoru Finansowego, zgodnie z którą od kwietnia br. banki muszą dużo bardziej restrykcyjnie liczyć zdolność kredytową.

Jak dodaje główny analityk BIK, spadające wskaźniki popytu na kredyt mieszkaniowy (tj. liczba złożonych wniosków) wskazują, że spadki akcji kredytowej banków jeszcze mogą się pogłębić. Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, w sierpniu 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało niespełna 12,4 tys. potencjalnych kredytobiorców. To o ponad 70 proc. mniej niż rok temu (ok. 42,5 tys.) i o 12 proc. mniej niż w już i tak w fatalnym lipcu. Te dane znajdą odzwierciedlenie w statystykach sprzedaży kredytów za wrzesień czy październik.

Z danych BIK wynika także, że (na razie nie gwałtownie) pogarsza się jakość portfela kredytów mieszkaniowych. Zdaniem prof. Rogowskiego, to efekt podwyżek stóp procentowych. Daje też jednak do zrozumienia, że przyglądać należy się kredytom walutowym. Szwajcarski Bank Narodowy i Europejski Bank Centralny podnoszą stopy, jednocześnie złoty tanieje (szczególnie wobec franka) - to wszystko podbija raty kredytów.

Zobacz wideo O ile może wzrosnąć rachunek za gaz, jeśli nie będzie interwencji rządu?
  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Załamanie u deweloperów

Zapaść akcji kredytowej jest też jedną z przyczyn załamania na rynku mieszkaniowym. W danych o kończonych budowach jeszcze tego nie widać, ale w statystykach dotyczących rozpoczynanych budów - już tak. 

Z danych GUS wynika, że w sierpniu rozpoczęto budowy raptem ok. 12,9 tys. mieszkań (z czego ok. 7,5 tys. to budowy indywidualne, a tylko ok. 5,2 tys. to mieszkania deweloperskie!). To oznacza spadek o ponad 46 proc. rok do roku.

Tak gwałtownego osłabienia strony podażowej rynku mieszkaniowego nie było nigdy

- wskazuje główny ekonomista banku PKO BP, Piotr Bujak. Z kolei Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, zauważa, że - biorąc pod uwagę, że statystyczna budowa bloku mieszkalnego w Polsce trwa dwa lata - w 2024 roku deweloperzy oddadzą do użytkowania zapewne znacznie mniej mieszkań.

Polacy biorą kredyty ratalne na coraz niższe kwoty

W przypadku kredytów mieszkaniowych akcja kredytowa banków i SKOK-ów runęła, ale w innych segmentach rynku zapaści nie ma - wynika z danych BIK.

Wyraźnie rośnie sprzedaż kredytów ratalnych - w samym sierpniu o ponad 44 proc. rok do roku, a w okresie styczeń-sierpień br. o ok. 32 proc. względem analogicznego okresu 2021 r. Z drugiej strony - widać, że Polacy biorą na raty coraz tańsze rzeczy. W ujęciu wartościowym sprzedaż kredytów ratalnych jest bowiem w zasadzie taka sama jak przed rokiem. Słowem - banki łącznie pożyczają tyle samo pieniędzy, tylko w ramach dużo większej liczby kredytów ratalnych.

Potwierdza to prof. Rogowski, który zauważa, że najwyższe wzrosty dotyczą kredytów ratalnych do 1 tys. zł (wzrost o 103 proc. rok do roku w pierwszych ośmiu miesiącach br.). Spadek notuje sprzedaż kredytów ratalnych na kwoty powyżej 10 tys. zł.

Jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, to akcja kredytowa banków delikatnie spada. W sierpniu banki udzieliły ich o 4,3 proc. mniej niż rok temu. Cały 2022 r. na razie jest na plusie (w okresie styczeń-sierpień banki udzieliły o 0,7 proc. więcej kredytów gotówkowych niż rok wcześniej), ale zapewne wraz z każdym kolejnym miesiącem ta liczba będzie spadać. Jak relacjonuje prof. Rogowski z BIK, już od kilku miesięcy widoczne są spadki liczby i wartości udzielanych kredytów gotówkowych.

Gorzej radzą sobie karty kredytowe. Wprawdzie w sierpniu ich sprzedaż rok do roku nawet delikatnie wzrosła, ale w całym okresie styczeń-sierpień br. banki wydały ich o niemal 29 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2021 r.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Więcej o: