"W piątek, 23 września 2022 r. PSE ogłosiły okresy zagrożenia na rynku mocy: w godz. 19-20 i 20-21. Jest to sygnał tylko dla jednostek rynku mocy, by w tych godzinach zrealizowały swoje obowiązki mocowe. Ogłoszenie okresu zagrożenia nie ma wpływu na odbiorców energii elektrycznej" - czytamy w komunikacie spółki Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A., czyli operatora polskiego systemu energetycznego.
"Ogłoszenie okresu zagrożenia wynika z braku wystarczającej rezerwy w systemie. Ta sytuacja jest spowodowana ubytkami awaryjnymi jednostek wytwórczych oraz niską generacją OZE, zwłaszcza w szczycie wieczornym" - podkreślono.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wyjaśnia portal biznesalert.pl, ogłoszony okres zagrożenia jest pierwszym, odkąd wprowadzono taki obowiązek. Uspokaja jednak, że "to standardowa procedura operatora systemu przesyłu energii elektrycznej w momencie, kiedy poziom nadwyżki produkcji energii w systemie spada poniżej ustalonego poziomu".
Serwis wskazuje, że zgodnie z Instrukcją Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej PSE jako operator ma obowiązek utrzymać odpowiedni poziom nadwyżki produkcji energii ponad prognozowane na poziomie powyżej 9 proc. w perspektywie krótkoterminowej tj. dobę w przód. "Rezerwa ma być zabezpieczeniem na wypadek nagłych wyłączeń źródeł produkcji energii" - czytamy.
Starszy analityk ds. energetycznych Robert Tomaszewski z Polityki Insight uspokaja: "Blackoutu nie będzie". "Po to budowany był rynek mocy, by nasz system energetyczny był gotowy na takie sytuacje. Nie zmienia to faktu, że uruchamianie stanu zagrożenia przed trudnym sezonem grzewczym nie jest kojącą informacją dla rynku" - czytamy na Twitterze.