10,7 proc. rok do roku - tyle wyniosła inflacja bazowa - tj. bez cen energii i żywności - we wrześniu br. według najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego. To pierwszy raz od początku 2001 r. (od kiedy NBP publikuje dane o inflacji bazowej), gdy ta miara inflacji bazowej przyjęła dwucyfrową wartość.
Dla porównania miesiąc temu inflacja bazowa (po wyłączeniu cen energii i żywności) wynosiła 9,9 proc., a rok temu 4,2 proc. Ta miara inflacji rośnie w Polsce nieprzerwanie od lipca 2021 r.
Przypomnijmy, że inflacja w Polsce (według tej podstawowej miary GUS, bez żadnych wyłączeń) sięgnęła we wrześniu 17,2 proc.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii (na tę drugą grupę składają się paliwa, energia elektryczna, gaz, centralne ogrzewanie, ciepła woda i opał) jest wykorzystywana przez ekonomistów do analizy procesów inflacyjnych zachodzących w gospodarce.
Ceny żywności i energii są szczególnie wrażliwe na szoki podażowe (takie jak m.in. w obecnym kryzysie energetycznym). Inflacja bazowa pokazuje m.in., jak mocno przedsiębiorcy przerzucają wyższe koszty (np. energii czy gazu) na konsumentów. Albo - bo z takim zjawiskiem w niektórych branżach też mamy do czynienia - jak mocno firmy wykorzystują obecną sytuację, aby podnosić swoje marże.
Jak pisze sam NBP, inflacja bazowa "przybliża średniookresowy i długookresowy trend wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w gospodarce". Bank centralny wyjaśnia, że miara "wskazuje na tę część inflacji, której związek z prowadzoną polityką pieniężną jest silniejszy niż w przypadku pozostałych części" i "jest przydatna w analizach (ex-post) kierunku i skali wpływu prowadzonej polityki pieniężnej na inflację",
Prezes NBP Adam Glapiński często na konferencjach prasowych przypomina, że obecna inflacja w dużej mierze wynika ze wzrostu cen energii i żywności. Inflacja bazowa pokazuje, w jakim tempie rosną ceny po odjęciu bezpośredniego wpływu tych czynników, a wyłącznie uwzględniając ich pośredni wpływ (czyli jak np. fryzjer podnosi ceny, motywując to faktem, że musi więcej płacić za energię).
Musimy, jako NBP, ograniczać popyt, czyli chęci akceptacji przez konsumentów podwyższanych cen. Nabywcy mają, czyli mieli, za dużo pieniędzy, bo wyższe ceny akceptowali
- mówił Glapiński na październikowej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.
O inflacji bazowej mówi się głównie w kontekście wspomnianej już inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Ale NBP publikuje też kilka innych miar inflacji bazowej. We wszystkich przypadkach ich wrześniowe odczyty są najwyższe w historii.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła we wrześniu aż 17,8 proc. rok do roku, po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych 13,6 proc., a 15-procentowa średnia obcięta 12,9 proc.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych to inflacja nieuwzględniająca cen m.in. czynszów, zaopatrywania w wodę, wywozu śmieci, usług kanalizacyjnych, niektórych nośników energii (np. energii elektrycznej czy gazu) czy usług pocztowych. Słowem - cen tych produktów i usług, które w pełni czy w znacznej mierze są zależne od rządu, samorządów czy regulatorów rynkowych (np. Urzędu Regulacji Energetyki).
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych nie uwzględnia cen tych towarów i usług, które w poprzednim roku charakteryzowały się największą zmiennością. Zwykle są to np. ceny paliw, gazu, opału, owoców czy warzyw.
15 proc. średnia obcięta to z kolei miara inflacji bazowej, która nie uwzględnia grupy cen, które charakteryzowały się największymi zmianami w ostatnim roku.