Nastroje konsumentów w coraz gorszym stanie. "Zostawiliśmy za sobą świąteczno-noworoczną atmosferę"

"Po świąteczno-noworocznej nieznacznej poprawie nastrojów, luty przyniósł chłodną weryfikację" - czytamy w najnowszym Barometrze Nastrojów Konsumenckich opracowanym przez firmę GfK. Od listopada nastroje polskich konsumentów nieco się poprawiały, choć wciąż były minorowe. Teraz znów spadły.

-17,4 - tyle wyniósł w lutym br. Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK. To syntetyczny wskaźnik ilustrujący aktualne nastroje Polaków w zakresie postaw konsumenckich. W największym skrócie interpretacja wskaźnika jest następująca: +100 to absolutna idylla, a -100 to wskazówka, że u wszystkich badanych konsumentów nastroje są pesymistyczne. Odczyt -17,4 oznacza, że przewaga konsumentów z negatywnymi nastrojami jest wyraźna.

Gfk: Polacy w pesymistycznych nastrojach 

Wynik -17,4 jest gorszy od styczniowego o 4 punkty procentowe. Tym samym po krótkim okresie listopad 2022 - styczeń 2023, gdy nastroje polskich konsumentów nieco się poprawiały (choć nadal były zdecydowanie pesymistyczne), teraz znów spadły.

Polacy pesymistycznie oceniają swoją aktualną sytuację finansową (-22,8 w lutym, to mniej niż w styczniu: -19,4), co oznacza, że u większości badanych pogorszyła się ona przez ostatnich 12 miesięcy. Na minusie, i to większym niż w styczniu, są też nastroje Polaków jeśli chodzi o przewidywania na najbliższy rok. Podobnie jest z oceną sytuacji ekonomicznej kraju. Połowa badanych spodziewa się też, że kolejne miesiące przyniosą wzrost bezrobocia.

embed
Już na dobre zostawiliśmy za sobą świąteczno-noworoczną atmosferę, która wnosiła nadzieję na lepsze jutro. W zwykłej codzienności jeszcze mocniej dostrzegamy dotykającą nas niepewność, wzrost cen w sklepach i rosnące wydatki na podstawowe opłaty

- mówi Artur Noga-Bogomilski z GfK. Dodaje, że "nie oznacza to jednak, że całkiem wyhamowaliśmy konsumpcję". - Na pewno kupujemy inaczej. Częściej poszukujemy tańszych zamienników, sprawnie wychwytujemy promocje, a część mniej strategicznych wydatków przekładamy na przyszłość - ocenia Noga-Bogomilski.

Nieco w górę poszła za to średnia unijna nastrojów konsumenckich (bo GfK bada ją także w innych krajach) - z -22,2 w styczniu do -20,6 w lutym. Ale to oznacza, że w Polsce jest delikatnie lepiej niż średnio w UE.

embed
  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Władimir Putin, prezydent Rosji. Rosja ma wielką dziurę w budżecie. Przyczyna - ropa. Zyskuje na tym inny kraj

Nastroje Polaków na bardzo niskim poziomie, choć GUS-owi Polacy mówią trochę co innego

Nastroje konsumenckie Polaków na podobnej zasadzie co GfK publikuje także GUS - to badania dotyczące m.in. sytuacji finansowej gospodarstwa domowego i oceny sytuacji finansowej państwa. Wyniki są trochę inne. Tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej wyniósł według GUS w lutym -36, a wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej ("patrzy" tylko w przyszłość) -25,3. W przypadku obu badań trendy zwykle były podobne. Tu również w październiku dane pokazały historyczny dołek, a od listopada powoli i sukcesywnie szły w górę (wciąż pozostając jednak na jednych z najgorszych poziomów w ponad 20-letniej historii badań). 

Dane GUS i GfK za luty jednak nieco się rozjechały. O ile według danych GUS w minionym miesiącu trend poprawy nastrojów konsumenckich był dalej kontynuowany, o tyle według GfK cofnął się.

Jednocześnie w danych "twardszych" niż deklaracje konsumentów też widać już nasze fatalne nastroje. W styczniu br. sprzedaż detaliczna spadła o 0,3 proc. rok do roku (w cenach stałych). Nie licząc okresów obostrzeń covidowych, gdy Polacy często nie mieli gdzie wydawać pieniędzy, był to pierwszy spadek sprzedaży detalicznej od 2013 roku! Również słabe dane o polskim PKB - w czwartym kwartale spadł względem trzeciego o 2,4 proc. - były w decydującej mierze pokłosiem spadku konsumpcji prywatnej.

W styczniu, opisując nastroje Polaków, które wciąż szorują po dnie, ale jednak według GUS i GfK nieśmiało wychylają głowy ponad muł, pisaliśmy (powołując się na ekonomistów Pekao) m.in. o tym, że "nie zrealizowały się różne skrajne scenariusze gospodarcze, m.in. w zakresie dostępności źródeł energii, ich cen i zapotrzebowania".

Mówił o tym w niedawnym "Wywiadzie Sroczyńskiego" w Gazeta.pl Marcin Duma, założyciel i prezes IBRiS - Fundacji Instytut Badań Rynkowych i Społecznych.

W 2022 roku Polacy przeżywali masę lęków, które się nie zmaterializowały. Nie nastąpił zapowiadany koniec świata, bo jednak węgiel jest, gaz też jest. (...) 'Drożyzna? No tak, ale po co o tym w kółko gadać'. Nie jesteśmy gotowi, żeby martwić się i panikować z takim natężeniem, jak przez ostatni rok

- oceniał Duma. 

Zobacz wideo Dlaczego produkty dla kobiet są droższe? Różowy podatek

Adam Glapiński podczas konferencji w Narodowym Banku Polski, Warszawa, 07.04.2022 r. Stopy i Glapiński powracają. Decyzja RPP pewnie znana, ale będą emocje

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Więcej o: