Odpalasz komputer, a tu... Gadu-Gadu. Pamiętacie ten fenomen? Dzisiejsi nastolatkowie go nie zrozumieją

Bartłomiej Pawlak
Rozmowa telefoniczna jest już passe. To może SMS? Jaki SMS? W czasach, o których mówimy wymiana kilkudziesięciu czy kilkuset wiadomości dziennie kosztowałoby krocie. Prawdziwym oknem na świat okazały się komunikatory internetowe. Fenomen tych z przełomu XX i XXI wieku dziś przeciętnemu nastolatkowi trudno byłoby zrozumieć.

Odpalamy komputer, łączymy się z siecią i uruchamiamy internetowy komunikator. W 1999 lub 2000 roku - gdy komórki były jeszcze większym luksusem niż dostęp do globalnej sieci - komunikatory były jedynym nowoczesnym oknem na świat. Dziś aż trudno uwierzyć, że pierwsza usługa tego typu powstała prawie 27 lat temu.

Zobacz wideo Cmentarzysko pomysłów Google. Największe porażki technologicznego giganta [TOPtech]

ICQ, czyli łatwy, wygodny i darmowy sposób na wielogodzinne konwersacje

Pierwszym komunikatorem internetowym na świecie był wydany w listopadzie 1996 roku ICQ (od słów "I seek you", czyli szukam cię). Tak, w czasach, gdy w polskim internecie dopiero rodziły się pierwsze portale internetowe - WP i OptimusNet (wtedy jeszcze służące za katalogi stron www) - czterech studentów wpadło na pomysł, aby stworzyć coś na kształt bardziej nowoczesnej wersji usługi IRC (Internet Relay Chat). W lipcu 1996 roku założyli oni firmę Mirabilis, a dokładnie rok później odnotowali wielki sukces. Z ich nowej usługi skorzystało jednocześnie 100 tys. internautów.

Korzystanie z ICQ było banalnie proste, a przy tym bardzo wygodne. Wystarczyło odszukać w bazie komunikatora drugą osobę, która ma włączony ICQ i wysłać do niej wiadomość. Po akceptacji obaj internauci mogli znaleźć się w swoich listach kontaktowych i rozmawiać bezpośrednio ze sobą bez żadnych kosztów.

Pod koniec lat 90., czyli w czasach, gdy na posiadanie własnego telefonu komórkowego mogła pozwolić sobie tylko niewielka część społeczeństwa (i to nie tylko w Polsce), taki sposób tekstowej komunikacji z osobą znajdującą się w niemal w dowolnym miejscu na świecie (lub w dowolnej kafejce internetowej, bo mało kto miał wtedy własny komputer) robił niesamowite wrażenie. Nic zatem dziwnego, że podobne usługi, zwane komunikatorami internetowymi zaczęły wkrótce wyrastać jak grzyby po deszczu. W maju 1997 roku powstał AOL Instant Messenger (potem AIM), a w kolejnych latach m.in. Fire i stworzony przez Microsoft Windows Messenger.

Era Gadu-Gadu. Startowali z "internetowymi" SMS-ami. Komunikator, który pokochali Polacy

ICQ i kolejne komunikatory z zagranicy zupełnie jednak nie podbiły serc pierwszych polskich internautów. Po pierwsze dlatego, że wdzwaniane połączenie z internetem, które do końca XX wieku było w Polsce standardem, kosztowało (i to niemało). Dopiero pod koniec listopada 1999 roku Telekomunikacja Polska wprowadziła usługę SDI (Szybki Dostęp do Internetu, przemianowaną potem na Stały Dostęp do Internetu). Ta zrewolucjonizowała polską sieć, bo za 160, a potem 140 zł miesięcznie można było spędzać w internecie całe godziny, a nawet dnie. Nie blokując przy tym linii telefonicznej, co miało niebagatelne znaczenie.

Co więcej, jako że polski internet stał wtedy naszymi rodzimymi usługami, spora część z popularnych u nas komunikatorów to właśnie polskie wynalazki. Jednym z pierwszych było oczywiście stworzone przez polskiego informatyka Łukasza Foltyna Gadu-Gadu. Prace nad nim rozpoczęły się jeszcze w 1999 roku, a pierwsza wersja usługi ujrzała światło dzienne w sierpniu 2000 roku. Na samym początku znanej jeszcze jako SMS-Express i służącej do… taniego SMS-owania przez internet. Cóż, wysyłanie wiadomości tekstowych z jednego telefonu na drugi było zwyczajnie drogie (zazwyczaj kilkadziesiąt groszy za każdego SMS-a w 2000 roku). Dopiero potem usługę przemianowano na Gadu-Gadu, które stało się pełnoprawnym komunikatorem.

W kolejnych miesiącach zaczęło pojawiać się wiele kolejnych komunikatorów – przede wszystkim popularny Tlen.pl od O2.pl w październiku 2001 roku oraz programy pozostałych portali internetowych – m.in. WP i OptimusNet (potem przemianowany na Onet). Dziś są dla Polaków głównymi źródłami informacji, wtedy pozwalały rozejrzeć się po interesujących stronach www, pogadać w tzw. chat roomach, sprawdzić prognozę pogody i program TV lub skorzystać z poczty e-mail.

Tym zdecydowanie najpopularniejszym komunikatorem przez wiele lat pozostało jednak Gadu-Gadu, potocznie nazywane najczęściej GG. Zakładając konto w Gadu-Gadu, użytkownicy dostawali unikatowy numer, który dla ułatwienia był często identyczny z numerem naszej komórki lub telefonu stacjonarnego. Numer ten służył oczywiście do odnajdywania znajomych w bazie Gadu-Gadu. Były też specjalne, krótkie numery VIP, ale na ich zakup decydowały się najczęściej firmy.

Z/W, czyli zaraz wracam. O laptopie wtedy mogliśmy pomarzyć

Trudno powiedzieć, dlaczego Polacy zakochali się akurat w Gadu-Gadu, ale bez wątpienia żadna amerykańska usługa w pierwszych latach nowego milenium z GG nie mogła się równać. Zresztą te, popularne dziś powstały zdecydowanie później. Skype powstał w 2004 roku, WhatsApp pięć lat później, a Messengera Facebook odpalił dopiero w 2011 roku. Te starsze często były też dostępne tylko w języku angielskim, przez co korzystanie z nich nie w smak było polskiemu internaucie z tamtych lat. Przyznać jednak trzeba, że w popularnym GG było coś, co dziś wspominamy z przyjemnością.

Kto nie pamięta bowiem charakterystycznej ikonki ze słoneczkiem oznaczającej nasz status i nostalgicznego dźwięku, towarzyszącemu przychodzącej wiadomości. Były też charakterystyczne dla GG emotikonki, z czasem dodano możliwość wysyłania zdjęć i innych plików z komputera, w 2006 roku pojawiło się internetowe radio (Gadu Radio – dziś Open.fm). W międzyczasie na GG (choć nie tylko) samoistnie powstał cały zestaw skrótów, na czele z z/w (lub ZW) i j/j (JJ). Ten pierwszy (zaraz wracam) stosowany obowiązkowo, gdy na moment trzeba było wyskoczyć do kuchni lub łazienki. Ten drugi (już jestem) - zaraz po powrocie. Skrótów było oczywiście więcej (np. dz – do zobaczenia lub NMZC – nie ma za co) i w zdecydowanej większości pochodziły ze słów w j. polskim. Dziś większość z nich pozostaje już zapomniana lub raczej zastąpiona angielskimi odpowiednikami.

GG 7.0 - pojawił się 5 lat temu, w sierpniu 2005. Wprowadzono do niego radio, nowe emotikony czy możliwość ustawiania opisu po opuszczeniu programu. GG 7.0 - pojawił się 5 lat temu, w sierpniu 2005. Wprowadzono do niego radio, nowe emotikony czy możliwość ustawiania opisu po opuszczeniu programu.  Fot. GG

Gadu-Gadu przez wiele lat pozostawało podstawą komunikacji wielu, często młodych ludzi w Polsce, a większość z nich działający na komputerze komunikator miała zawsze odpalony w tle. Komunikatory w pierwszych latach internetu w Polsce stały się fenomenem, jakiego dzisiejsi nastolatkowie mogą nie zrozumieć. Jak to możliwe, że godzinami przesiadywaliśmy na niewygodnych fotelach przed stacjonarnymi komputerami tylko po to, aby pogadać ze znajomymi. Dziś możemy przecież korzystać z całej gamy przenośnych urządzeń, które zabierzemy ze sobą wszędzie. Ba! Na wiadomości możemy przecież odpowiadać nawet z poziomu zegarków.

Z czasem na rynku pojawiły się pierwsze smartfony, a GG zdecydowało się na odpalenie mobilnej aplikacji na BlackBerry OS, Symbiana, Windows Phone, Androida i iOS. Korzystanie z GG wreszcie zaczęło przypominać sposób, w jaki korzystamy z nich obecnie. W 2012 roku władze komunikatora uznały, że skrót GG jest tak popularny, że zdecydowano się zmienić oficjalną nazwę z Gadu-Gadu właśnie na GG. Przy okazji zmieniono logotyp na bardziej nowoczesny i odświeżono aplikację na komputery, tak aby była ona spójna z wersjami przeglądarkową i mobilnymi.

Kres Gadu-Gadu i próba reaktywacji. Numer VIP można kupić do dziś

Kresem dla GG okazało się nieumiejętne zarządzenie dalszym rozwojem usługi i rosnąca konkurencja w postaci amerykańskich komunikatorów i platform społecznościowych. Większość osób urodzonych po 2000 roku na swój pierwszy komunikator wybierało już zdobywającego gigantyczną popularność na świecie Messengera, który był przecież zintegrowany z Facebookiem. Starsi użytkownicy też decydowali się porzucić GG na rzecz zagranicznych rozwiązań. W 2011 roku z Gadu-Gadu korzystało ok. 7 mln osób, które wysyłały 300 mln wiadomości dziennie. Dwa lata później użytkowników było już o milion mniej, a w kolejnych latach ich liczba malała lawinowo.

Co ciekawe, w 2019 roku dość niespodziewanie ogłoszono reaktywację komunikatora. GG obecnie działa i oferuje kilka zupełnie nowych funkcji – m.in. możliwość poznawania nowych ludzi dzięki opcji losowania rozmówcy czy obsługę klienta (dla firm) w ramach Chatu GG. Wciąż też można kupować specjalne numery VIP, które GG sprzedaje teraz w dość zaporowych cenach. Numer czterocyfrowy wyceniono na 400, a trzycyfrowy na 600 zł. W sprzedaży był też numer VIP Lux za bagatela 1000 zł.

---

Więcej na temat historii polskiego internetu przeczytacie w kolejnych odcinkach naszego cyklu.

ODCINEK 1: Opowieść o początkach internetu w Polsce to mit? "Żadnego e-maila nie wysłałem"

ODCINEK 2: Zapomnijcie o Gmailu i Messengerze. 20 lat temu dyskutowaliśmy z obcymi ludźmi w chat roomach

ODCINEK: 3: Dziś zapomniane, ale pod koniec lat 90. tętniły życiem. Czy pamiętacie kafejki internetowe?

Więcej o: