Gazprom powiadomił we wtorek o wstrzymaniu dostaw gazu do Polski. Informację w tej sprawie potwierdził już PGNiG w swoim komunikacie. Rosyjska spółka podjęła podobną decyzję wobec Bułgarii, a jak mówił we wtorek pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, "Litwa też przestała otrzymywać dostawy rosyjskiego gazu".
Wszystko zaczęło się pod koniec marca 2022 r., gdy Władimir Putin podpisał specjalny dekret w tej sprawie. Rosja zażądała od "nieprzyjaznych państw", w tym od Polski i wszystkich krajów UE zapłaty za gaz w rublach. Zarówno Polska, jak i Bułgaria oraz Litwa nie podporządkowały się nowym wytycznym. Wyłamały się jedynie Węgry, które zgodziły się płacić za ten surowiec w rosyjskiej walucie.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oceniła w środę, że decyzja o wstrzymaniu dostaw gazu m.in. do Polski to "kolejna próba szantażowania nas". Zapewniła, że UE jest przygotowana na taki scenariusz i że zwołane zostało spotkanie grupy koordynującej do spraw gazu.
Więcej o energetyce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Natomiast premier Mateusz Morawiecki ogłosił w środę w Sejmie, że Polska jest gotowa na wyłączenie dostaw gazu z Rosji. Jako alternatywne źródła szef rządu wskazał zarówno gazoport w Świnoujściu, jak i gazociąg Baltic Pipe. Gaz będzie dostarczany także poprzez interkonektory gazowe z innych krajów, między innymi ze Słowacji, Czech, Niemiec oraz Litwy.
Morawiecki wyjaśnił, że Polska potrzebuje 20-21 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a dywersyfikacja pozwoli na pokrycie całego zapotrzebowania. - Dzięki naszym działaniom Polska od jesieni w ogóle nie będzie potrzebowała rosyjskiego gazu - mówił.
Z kolei ministerka klimatu i środowiska Anna Moskwa zapewniła we wtorek, że polskie magazyny są zapełnione w około 80 proc., a gaz wciąż jest do nich zatłaczany. W ocenie Moskwy dywersyfikacja dostaw "pozwala nam się czuć po bezpiecznej stronie". - Nie ma obaw o niedobory gazu w naszych domach - podkreślała.
Natychmiastowe skutki ekonomiczne wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu do Polski będą prawdopodobnie ograniczone - oceniają ekonomiści banku Pekao SA. "Oficjalny powód wstrzymania to niespełnienie przez Polskę wymogu płatności za gaz w rublach, w praktyce należy traktować tę decyzję jako element szerszego konfliktu ekonomicznego między Rosją i Zachodem" - zaznaczają eksperci banku.
Dodają, że Polska zaspokaja ok. 55 proc. swoich potrzeb importem gazu ziemnego z Rosji, ale ta zależność systematycznie spada. Zwracają również uwagę, że zużycie gazu różni się w zależności od sezonu, a "do wstrzymania dostaw gazociągiem jamalskim dochodzi w okresie kiedy jego zużycie powinno spadać".
Ekonomiści banku Pekao SA przypominają, że gaz ziemny w Polsce jest zużywany przez energetykę - głównie elektrociepłownie oraz przetwórstwo przemysłowe - mniej więcej w 30 proc. Bezpośrednie zużycie przez gospodarstwa domowe odpowiada za ok. 27 proc. całkowitego zużycia gazu w kraju. W ich opinii "w razie ograniczeń podaży można domniemywać, że dostawy dla gospodarstw domowych będą miały priorytet".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Rosja wstrzymała dostawy gazu z kontraktu jamalskiego, który zawarty między PGNiG i Gazpromem wygasał wraz z końcem 2022 roku. W ramach kontraktu nasz kraj sprowadzał nawet 10,2 mld m sześciennych gazu rocznie, tylko na potrzeby polskich odbiorców.
Czym można zastąpić rosyjski gaz? Gazociąg Baltic Pipe łączący Norwegię, Danię i Polskę, który według szacunków ma działać od 1 października 2022 r., pozwoli na przesył 10 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Od stycznia 2023 r. gazociągiem popłynie 1,1 miliona metrów sześciennych surowca na godzinę.
PGNiG podpisał umowę ze Stanami Zjednoczonymi na dostawy ponad 9 mld metrów sześciennych gazu od 2023 r. Natomiast od 1 maja 2022 r. Polska będzie otrzymywać gaz z Litwy poprzez interkonektor GIPL o przepustowości 2 mld metrów sześciennych gazu.