Jeśli wierzyć oficjalnym oświadczeniom obu państw, przedmiotem rozmów w Teheranie nie będzie sprawa dostarczenia do Rosji dronów bojowych produkcji irańskiej. Jednak w ubiegłym tygodniu USA podały, że takie dostawy są przygotowywane.
Według Jake'a Sullivana, doradcy prezydenta USA Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Stany Zjednoczone dysponują informacjami, że Iran zajmuje się "szybkim oddaniem do dyspozycji (Rosji) kilkuset bezzałogowych statków powietrznych", w tym także zdolnych do przenoszenia broni.
"Nie prowadzono rozmów o dostarczaniu dronów" - powiedział rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy. Minister spraw zagranicznych Iranu Hussein Amirabdollahian niedawno zapewnił Ukrainę, że jego kraj nie będzie dostarczał żadnych dronów Rosji. Szef irańskiej dyplomacji mówił w tym kontekście o "akcie propagandowym" ze strony USA.
W miniony weekend USA po raz kolejny oświadczyły jednak, że są takie plany. Zdaniem Sullivana istnieją informacje, że rosyjska delegacja w ostatnim czasie co najmniej dwukrotnie odwiedziła lotnisko w środkowym Iranie. Jej członkowie zostali na nim zaznajomieni z ambitnym planem Iranu rozwoju dronów i obejrzeli ich kilka typów zdolnych do przenoszenia broni.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Rosja i Iran mają jednak pewien wspólny problem: nie ma zbyt wielu powodów, by ufać oficjalnym oświadczeniom obu tych państw. Jeszcze na krótko przed atakiem na Ukrainę najwyżsi urzędnicy państwowi Rosji zaprzeczali takim planom, a więc kłamali i to w sposób wręcz bezprecedensowy.
Z kolei fakt, że Iran w sporze o jego program nuklearny usunął niedawno dwie kamery obserwacyjne Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w jednym ze swych zakładów wzbogacania uranu, świadczy o tym, jak trudno jest mu zaufać. Tym bardziej że dane zarejestrowane przez te kamery od początku 2021 roku nie były przekazywane do MAEA. Biorąc to pod uwagę, można stwierdzić, że oświadczenia Rosji i Iranu dotyczące tematów omawianych podczas wizyty Putina w Teheranie są niewiele warte.
To, że Iran mógłby dostarczyć Rosji drony, wydaje się prawdopodobne zwłaszcza z jednego powodu. Te dwa ściśle powiązane ze sobą reżimy, w Moskwie i w Teheranie, są zagorzałymi przeciwnikami jakiejkolwiek formy wolności politycznej i rządów prawa.
Samo wyobrażenie sobie, że obywatele mogliby samodzielnie informować się ze źródeł, które uważają za godne zaufania, jest dla nich równie przerażający, jak pomysł, że mogliby także mówić to, co myślą, zwłaszcza publicznie. Zaciekłość i gwałtowność, z jaką Rosja i Iran występują przeciwko dysydentom i krytykom, znajduje odbicie na przykład w ich miejscu w Indeksie Rządów Prawa międzynarodowej organizacji społeczeństwa obywatelskiego World Justice Project w ubiegłym roku.
Rosja zajmuje w nim 101 miejsce (na 139 państw), a Iran 119. W Indeksie Percepcji Korupcji organizacji Transparency International z 2021 roku oba te kraje też znalazły się blisko siebie: Rosja zajęła w nim 136 miejsce (na 180 państw ogółem), a Iran – 150.
Również na arenie międzynarodowej oba kraje prezentują się jako wrogowie demokracji i rządów prawa, zdecydowane uczynić niemal wszystko. W Syrii wspierają dyktatora Baszara al-Asada, którego reżim od czasu powstania przeciwko niemu w 2011 roku odpowiada za setki tysięcy ofiar, wiele zamordowanych w potworny sposób w państwowych celach tortur. Rosja i Iran nie zawahały się stanąć po stronie takiego reżimu i ze wszystkich sił zwalczać jego przeciwników.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wydaje się więc całkiem prawdopodobne, że w Teheranie będzie się mówić także o dronach, w tym również o dronach bojowych. Cele i zamiary Rosji i Iranu są takie same: zwalczać politykę liberalizacji i praworządności, aby normy oświeconego społeczeństwa, podlegającego tylko prawu (a nie samowoli i kontroli władzy), nie zatriumfowały ani w Syrii, ani w Ukrainie.
Jako państwa, Iran i Rosja nie mają żadnej "miękkiej siły", niczego, co wydawałoby się choćby w najmniejszym stopniu atrakcyjne dla innych. Państwom takim jak one nie pozostaje nic innego, jak tylko naga przemoc, aby zabezpieczyć swoje rządy.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle