W Polsce powstanie nowa partia? "Palący problem pomijanych przez polityków" [GOSPODARCZY TGV #16]

W tym tygodniu poznaliśmy bardzo słabe dane z niemieckiego przemysłu. Recesja w Niemczech może mieć negatywny wpływ także na koniunkturę w Polsce. Niemniej sytuacja nad Wisłą pozostaje na razie stabilna - RPP nie rusza stóp, bezrobocie nawet lekko spada, a złoty ustanowił nowe rekordy siły ostatniego roku. Na swoje problemy zwracają natomiast uwagę przedsiębiorcy, którzy rozważają nawet utworzenie własnej partii. Zapraszam na Gospodarczy TGV, czyli podsumowanie tygodnia.

Stopy w Polsce bez zmian

Żadnych niespodzianek nie przyniósł mijający tydzień jeśli chodzi o stopy procentowe. Rada Polityki Pieniężnej w środę utrzymała je na dotychczasowym poziomie (główna stopa 6,75 proc.), a w czwartek prezes Glapiński zapowiadał, że na dyskusje o obniżkach stóp jest stanowczo za wcześnie. Jednocześnie nie wykluczył jednak, że przesłanki ku temu mogą się pojawić pod koniec roku, pod warunkiem wyraźnego spadku inflacji i braku wątpliwości co do dalszego jej trendu spadkowego. Glapiński wyjaśnił, że RPP nie wyklucza nawet podwyżek stóp, jeśli inflacja zaskakiwałaby negatywnie. Generalnie na stole są wszystkie opcje, acz na razie - o ile nie wydarzy się nic nieoczekiwanego - nie należy oczekiwać zmian w podejściu RPP. 

Bezrobocie w Polsce lekko w dół

Ze wstępnych danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że w kwietniu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w Polsce 5,3 proc., czyli o 0,1 punktu procentowego mniej niż w marcu i o 0,3 punktu procentowego mniej niż rok temu. Bezrobocie rejestrowane wskazuje, jaki odsetek ludności aktywnej zawodowo jest zarejestrowana w urzędach pracy. W kwietniu br. takich osób było ok. 823,7 tys., tj. o ok. 23 tys. mniej niż miesiąc wcześniej i o ok. 54 tys. mniej niż przed rokiem.

Sytuacja na polskim rynku pracy pozostaje dobra. Chodzi nie tylko o wciąż niskie bezrobocie, ale też o wciąż silnie rosnące płace - przynajmniej przeciętnie rzecz biorąc. GUS podał w czwartek, że przeciętnie wynagrodzenie w pierwszym kwartale wyniosło w Polsce wyniosło w pierwszym kwartale 7124,26 zł brutto. Do tej kwoty nie ma się co szczególnie przywiązywać i wkurzać, jeśli ktoś zarabia mniej (takie średnie są podbijane przez najlepiej zarabiających). Ważniejsze jest to, że oznacza to wzrost o 14,3 proc. rok do roku. To kolejny dowód na to, że przeciętnie płace w Polsce silnie rosną, próbując nadążyć za inflacją. Zdaniem wielu ekonomistów, ta silna presja płacowa - choć oczywiście pozytywna z punktu widzenia naszych portfeli - utrudnia walkę z inflacją.

Z drugiej strony, Grant Thornton podał, że w kwietniu br. liczba nowych ofert pracy była o blisko 13 proc. niższa niż przed rokiem. 

To wszystko generalnie składa się w jedną całość rynku pracy, na którym spowolnienie gospodarcze nie przejawi się w postaci wzrostu bezrobocia (a przynajmniej nie znacznego), ale m.in. mniejsza liczba nowych ofert pracy powinna nieco hamować presję płacową. 

Fatalne dane z niemieckiego przemysłu

Bardzo słabe dane napłynęły z niemieckiego przemysłu, a koniunktura w tym kraju może wpływać na stan polskiej gospodarki. W poniedziałek 8 maja okazało się, że produkcja przemysłowa u naszych zachodnich sąsiadów w marcu spadła o 3,4 proc. miesiąc do miesiąca, dużo poniżej prognoz (sugerujących spadek o 1,3 proc.). Do tego zamówienia w niemieckim przemyśle tąpnęły miesiąc do miesiąca o 10,7 proc., najmocniej od kwietnia 2020 r., czyli pierwszego pandemicznego szoku i obostrzeń. Jak dodać do tego choćby wcześniejsze słabe dane z eksportu, pojawiają się coraz większe obawy, że największa gospodarka Europy chyli się ku recesji. Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, mówił w "Studiu Biznes" w Gazeta.pl, że wprawdzie zależność między stanem koniunktury w Niemczech i w Polsce w ostatnich latach osłabła, to jednak "jeśli w Niemczech będzie poważne tąpnięcie, to niestety odczujemy to negatywnie".

Dane za marzec o zamówieniach czy produkcji przemysłowej w Niemczech wyglądają naprawdę fatalnie. Miejmy nadzieję, że to było jednorazowe zdarzenie i kolejne miesiące nie przyniosą pogłębienia tej tendencji

- oceniał Bujak.

Zobacz wideo

Powstanie partia polityczna przedsiębiorców?

W (pre)kampanii wyborczej o swoim istnieniu i znaczeniu przypomina wiele grup społecznych. Tym razem to prywatny biznes, który ustami szefów trzech dużych organizacji przedsiębiorców w Polsce (Federacja Przedsiębiorców Polskich, Business Centre Club, Krajowa Izba Gospodarcza) przypomniał, że "Przedsiębiorca to też wyborca". Tak nazywa się kampania, z którą ruszyły te organizacje.

FPP, BCC i KIG wyliczyły, że przedsiębiorcy prywatni stanowią 14 proc. wyborców, tworzą blisko 13 mln miejsc pracy w Polsce, sektor przedsiębiorstw jest odpowiedzialny za blisko 75 proc. polskiego PKB, a rocznie inwestują 300 mld zł. W domyśle - są kluczowi dla polskiej gospodarki i bez nich ani rusz. Jak powiedział Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, "pomijanie przez polityków głosu gigantycznej zbiorowości przedsiębiorców" jest "palącym problemem".
Pomysłodawcy projektu przygotowali "Dekalog przedsiębiorcy", czyli program dla przedsiębiorców, a "Puls Biznesu" napisał nawet, że wspomniane trzy wielkie organizacje pracodawców mogą utworzyć partię polityczną.

Odbicie w sprzedaży mieszkań i liczbie kredytów mieszkaniowych

Kolejne dane wskazują na odbicie na rynku mieszkaniowym i kredytów hipotecznych. Biuro Informacji Kredytowej poinformowało, że w kwietniu o kredyty mieszkaniowe zawnioskowało prawie 21 tys. osób. To delikatnie mniej niż w marcu, ale w przeliczeniu na dzień roboczy jednak więcej. To też w zasadzie najwięcej od roku i o ponad połowę więcej niż jeszcze w drugiej połowie 2022 r. i na początku 2023 r.

Koniunktura wraca także na rynek mieszkaniowy. Z najnowszych danych Otodom Analytics wynika, że w kwietniu br. na siedmiu największych rynkach w Polsce (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, Łódź, Katowice) deweloperzy sprzedali ok. 5 tys. mieszkań, najwięcej od piętnastu miesięcy. Do tego zarezerwowano ponad 2,9 tys. mieszkań, czyli o ponad 100 proc. więcej niż latem 2022 r.
Wśród przyczyn tego odbicia wymienia się m.in. stabilizację stóp procentowych czy wzrost zdolności kredytowej w przypadku kredytów na okresowo stałą stopę (w lutym br. KNF poluzowała swoje rekomendacje w tym zakresie). Część osób ruszyła na rynek mieszkaniowy, bo rezerwuje mieszkania pod rządowy program Bezpieczny Kredyt 2 proc. (ma ruszyć w lipcu) lub w obawie, że beneficjenci tego programu wymiotą im najlepsze kąski sprzed nosa. 

Senat za Bezpiecznym Kredytem, ale na 0 proc., a nie 2 proc.

A jeśli już jesteśmy przy kredytach mieszkaniowych, to odnotujmy, że Senat zakończył prace nad projektem ustawy ws rządowego programu Pierwsze Mieszkanie. Ustawa ma wprowadzić od 1 lipca preferencyjne kredyty mieszkaniowe z oprocentowaniem ok. 2 proc., a także specjalne konto oszczędnościowe, na którym na preferencyjnych warunkach będzie można odkładać na własne M. Ustawa ma wprowadzić także zakaz cesji umów rezerwacyjnych i ograniczenia dla cesji umów deweloperskich. 

Senat wprowadził do projektu kluczową poprawkę, zmieniającą Bezpieczny Kredyt 2 proc. w Bezpieczny Kredyt proc., zgodnie z obietnicami szefa PO Donalda Tuska z ostatnich tygodni. Byłoby jednak wielką sensacją, gdyby w Sejmie ta poprawka przeszła. Miesiąc temu, gdy opozycja wnioskowała o taką zmianę podczas sejmowych prac nad ustawą, poprawka przepadła. 

Rynek mieszkań, zdjęcie ilustracyjne Polacy już stoją w kolejce po mieszkania na "kredyt 2 proc."

Złoty był najmocniejszy od ataku Rosji na Ukrainę, coraz taniej na stacjach paliw

Akurat czwartek i piątek przyniosły osłabienie złotego (stan w piątek 12 maja na 13:10 to dolar amerykański po ok. 4,16 zł, frank szwajcarski po 4,66 zł, a euro po ok. 4,54 zł) i powrót w okolice kursów sprzed tygodnia, niemniej odnotujmy, że w środę euro było już nawet po mniej niż 4,52 zł, czyli najniżej od stycznia 2022 r. (czyli czasów jeszcze sprzed wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie), dolar po 4,11 zł (najmniej od lutego 2022 r.), a frank po 4,62 zł (najmniej od czerwca 2022 r.). 

. Złoty rośnie w siłę. 'Impreza jeszcze trwa'

Coraz lepiej wygląda też sytuacja na rynku paliw. Tam w zasadzie od miesiąca trwa rajd w dół cen benzyny, a diesel tanieje już od kilku miesięcy. Z danych e-petrol.pl ze środy 10 maja wynika, że średnio benzyna "95" kosztuje obecnie 6,54 zł za litr (o 10 groszy mniej niż przed tygodniem), a olej napędowy 6,21 zł/l (spadek o 15 groszy w tydzień). Co więcej, analitycy e-petrol.pl oczekują dalszych spadków cen w najbliższym tygodniu.

Między 15 i 21 maja benzyna Pb95 ulokuje się w przedziale 6,40-6,52 zł/l. W przypadku oleju napędowego widełki obejmujące większość stacji to 6,10-6,22 zł/l, jednak warto pamiętać, że na niektórych stacjach już da się zauważyć poziomy cenowe poniżej 6 zł za litr

- czytamy w ich prognozie.

Nadal gorąco ws. żywności z Ukrainy i kasy dla polskich rolników

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po rozmowach z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen orzekł, że jego kraj "zetknął się z problemami w miejscu, w którym mógłby oczekiwać przejawów solidarności". Chodzi oczywiście o unijny zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika z Ukrainy do Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii. Mimo wszystko Unia nie mówi tutaj jednym głosem. Słowacja i Węgry nie wycofały się jeszcze ze swoich - dalej idących niż unijne - restrykcji na żywność z Ukrainy. Jak donosili w piątek radio brukselscy korespondenci, dopóki to się nie stanie, kwestia 100 mln euro dla rolników pięciu krajów UE (w tym 40 mln euro dla Polski) będzie stała w miejscu. W piątek odwołano spotkanie unijnego komitetu rolnego, na którym miała zapaść decyzja w tej sprawie.

Mimo, że Polska ze swoich kwietniowych decyzji się wycofała, nadal jest w swoistej koalicji ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią. W czwartek - jak doniosła PAP - ministrowie rolnictwa tych krajów napisali kolejny list do Komisji Europejskiej, w którym zwracali uwagę, że wprowadzony zakaz importu nie obejmuje towarów importowanych na podstawie umów zawartych przed wejściem w życie unijnego rozporządzenia. Jednocześnie we wtorek Parlament Europejski przedłużył na kolejny rok bezcłowy handel z Ukrainą. 

***

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: