Większość frankowych spraw sądowych dotyczy tego, czy zastosowana w umowie kredytowej klauzula waloryzacyjna lub indeksacyjna (mówiąca, skąd należy brać kurs do wyliczeń wysokości rat i salda zadłużenia) jest dozwolona czy nie. Jeśli nie, jednym z możliwych rozstrzygnięć jest po prostu unieważnienie umowy.
W takiej sytuacji sąd musi jednak podjąć jeszcze jedną kluczową decyzję - czy rozliczenie pomiędzy bankiem a frankowiczem powinno nastąpić według tzw. teorii salda, czy teorii dwóch kondykcji. Czym się różnią?
Teoria dwóch kondykcji oznacza, że każdy musi się osobno rozliczyć z drugą stroną - frankowicz powinien oddać pieniądze bankowi, bank frankowiczowi, i mają się dogadać. Teoria salda mówi z kolei, że sąd zasądza tę różnicę - czyli że albo dopłaca frankowicz, albo bank
- tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl Marcin Szołajski, radca prawny z Szołajski Legal Group.
Orzecznictwo sądowe nie jest jednakowe - bywa, że jeden skład sędziowski przychyla się do zasady salda, a inny - do zasady dwóch kondykcji.
Wątpliwości może jednak rozwiać Sąd Najwyższy. Po pierwsze, 16 lutego zajmował się on tym zagadnieniem na wniosek Sądu Okręgowego w Warszawie i w podjętej uchwale opowiedział się za stosowaniem teorii dwóch kondykcji.
Zatem każde roszczenie zarówno kredytobiorcy, jaki i banku o wydanie wzbogacenia należy traktować oddzielnie i niezależnie od drugiego. Kredytobiorca może skutecznie domagać się od banku zwrotu świadczenia w postaci rat kapitałowo-odsetkowych zapłaconych w walucie polskiej lub w walucie obcej. Równocześnie bank nie może odmówić realizacji takiego roszczenia, argumentując, że nie doszło do zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości
- tłumaczy w komunikacie prasowym biuro Rzecznika Finansowego. Czyli, najprościej rzecz ujmując - w takiej sytuacji bank ma spełnić roszczenie klienta, a jeśli chciałby od niego zwrotu wypłaconej kwoty kredytu, musi jej dochodzić całkiem oddzielnie.
Co ważne, kwestią zasady dwóch kondykcji oraz salda zajmie się także 25 marca Izba Cywilna Sądu Najwyższego. Izba odpowie wówczas na sześć pytań kluczowych z punktu widzenia spraw frankowych. Ma tym samym rozstrzygnąć rozbieżności w orzecznictwie i wypracować jednolite reguły orzekania.
Choć do sądów trafiły dotychczas sprawy "tylko" kilku procent wszystkich udzielonych w Polsce kredytów frankowych, wymiar sprawiedliwości i tak jest już nimi zalany i obawia się pogorszenia sytuacji. Liczba spraw frankowych rośnie bowiem błyskawicznie.
W 2020 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie trafiło ponad 17,6 tys. spraw frankowych. To blisko czterokrotnie więcej niż rok wcześniej. Warszawski sąd zajmuje się ok. 70 proc. wszystkich spraw frankowych w Polsce. Napływ nowych pozwów sprawia, że służby prasowe sądu alarmują - obciążenie sędziów "przekracza fizycznie ludzkie możliwości".
Obecnie 51 sędziów orzeka w 70 proc. spraw z roszczeń kredytobiorców z całej Polski. Wydaje się, że referaty sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie w cywilnych wydziałach pierwszoinstancyjnych są obecnie najbardziej obciążone w skali kraju
- komentowała pod koniec 2020 r. Sylwia Ubrańska z Sekcji Prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie.
Pewną ulgą dla warszawskiego Sądu Okręgowego ma być utworzenie specjalnego, odrębnego wydziału do spraw frankowych. Pod koniec 2020 r. zgodę na to wydało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wydział ruszy prawdopodobnie w drugim kwartale 2021 r.
Tymczasem większość banków z portfelem kredytów frankowych, "zdopingowana" niekorzystnym dla nich obrotem wielu spraw w sądach i rosnącą liczbą pozwów, pracuje ciężko nad stworzeniem ram prawnych dla masowych ugód z frankowiczami. Grupa współpracuje m.in. z Komisją Nadzoru Finansowego.
To jej przewodniczący, Jacek Jastrzębski, w grudniu 2020 r. przedstawił propozycję rozwiązania problemu kredytów frankowych. W największym skrócie - zakłada ona, że cały kredyt frankowicza byłby przeliczony w ten sposób, jakby od początku był kredytem w złotych.
Sektor bankowy powinien z wielu względów, ale przede wszystkim z uwagi na tendencje w zakresie kształtowania się linii orzeczniczej, traktować to jako propozycję ostatniej szansy, bo kolejnych, w szczególności lepszych, propozycji może nie być. (...) Być może jest to ostatni moment, kiedy banki mogą okazać dobrą wolę rozwiązania problemu w sposób polubowny i w dobrej wierze. (...) Za chwilę może być na to za późno
- mówił niedawno w rozmowie z Business Insider Polska Jastrzębski.
Wstępnie na podstawie ankiety jednego z banków można wnioskować, że "odwalutowaniem" swojego kredytu może być zainteresowanych ok. 70 proc. frankowiczów. Pilotaż ugód z frankowiczami, zgodnie z propozycją przewodniczącego KNF, przeprowadza już PKO Bank Polski.