Konto Elona Muska na Twitterze obserwuje 56 mln osób, co daje mu 17. miejsce na liście najpopularniejszych profili. Żaden biznesmen i inwestor nie ma tylu obserwujących (więcej mają Kim Kardashian i Rihanna, które owszem zajmują się biznesem, ale popularność zawdzięczają działalności w branży szeroko rozumianej rozrywki). Na szefie Tesli spoczywa wielka odpowiedzialność, bo jego wpisy mogą znacząco wpływać na sytuację, np. na rynkach finansowych. Swego czasu został już oskarżony o manipulowanie kursem akcji Tesli, co nie uszło mu płazem.
Musk kryptowalutami interesuje się od dawna, w końcu jest jednym z założycieli PayPala i cyfrowe płatności to niewątpliwe jedna z jego działek. W 2021 roku relacja ta jest jednak bardzo burzliwa. Musk dość mocno wpłynął na kurs bitcoina, który w kwietniu kosztował nawet ponad 60 tys. dol. (jeszcze w grudniu 2020 r. było to mniej niż 20 tys.). Tesla bowiem przez chwilę akceptowała płatności bitcoinem, by po paru tygodniach z tego zrezygnować, ze względu na koszty środowiskowe. Mniej więcej wtedy kurs bitcoina zaczął mocno spadać. W programie telewizyjnym Saturday Night Live szef Tesli także poruszył temat kryptowalut, które wyśmiał. I choć był to żart, bo z jego wpisów wynika, że pokłada w technologii blockchain większą nadzieję niż w tradycyjnych walutach, to i tak odbiło się negatywnie na rynku. Po drodze Musk zaczął jeszcze "romansować" z dogecoinem, kryptowalutą stworzoną dla żartu.
Wahania na rynku kryptowalut są więc ostatnio w dużej mierze pokłosiem wpisów jednego człowieka - czasami wystarczy, by napisał tylko jedno słowo. Tyle że inaczej niż w przypadku giełdy papierów wartościowych, Elon Musk nie poniesie szybko odpowiedzialności. Kluczową cechą kryptowalut jest bowiem ich decentralizacja i wyjęcie spod rąk władzy - giełdy te nie mają oficjalnego państwowego nadzorcy. Stosowne przepisy jeszcze nie istnieją, ustawodawstwo dopiero się tworzy, więc Muskowi nie grożą poważne konsekwencje.
Inwestorzy apelują więc do miliardera, aby przestał tweetować - podaje CNN. Są zmęczeni i podirytowani tym, że jego działania tak gwałtownie wpływają na kursy. Eloisa Marchesoni, konsultant ws. kryptowalut uważa, że działania Muska są wykalkulowane. Alex Mashinsky, ekspert w dziedzinie kryptowalut uważa, że wpisy Muska są po prostu groźne.
Ludzie, którzy ślepo podążają za Muskiem stracili mnóstwo pieniędzy. Mogą się wypalić i nigdy już nie wrócić [do inwestowania - red.]
- mówi Mashinsky. Dodaje, że społeczność zgromadzona wokół kryptowalut musi być bardziej odpowiedzialna za wyjaśnianie działania rynku i ryzyka.
Ciekawsze jest też satyryczne zacięcie Elona Muska. Założył, choćby The Boring Company, a jego "nudna firma", jak wynika z nazwy, produkowała m.in. miotacze ognia. Nie powinno więc dziwić, że Musk zaangażował się w promocje dogecoina, kryptowaluty mema. Zapowiedział wysłanie jej na Księżyc i niedługo tę obietnicę spełni. Niedawno też zaakceptował płatność dogecoinem za misję wysłania satelity na orbitę Srebrnego Globu.
Inwestorzy przestrzegają jednak przed inwestowaniem w dogecoina.
Jeśli jesteś niedużym inwestorem, wypalisz się, jeśli nie odetniesz się od kryptowalut memów. Bańka pęknie. Zawsze tak się dzieje w przypadku nowego kapitał. Pęknie, a my nawet nie jesteśmy jeszcze przy jej szczycie
- uważa Alex Mashinsky.