Choć w powszechnym obiegu, a także w wielu rządowych komunikatach, słyszymy o "zerowej stawce VAT na żywność" od 1 lutego 2022 r., nie jest to idealnie precyzyjna informacja. W rzeczywistości stawka VAT spadnie do 0 proc. dla tych towarów, które obecnie są objęte stawką 5 proc. Te, dla których VAT wynosi 8 albo 23 proc., obniżce nie będą podlegać.
Choć zerowy VAT nie obejmie całej żywności, to uczciwie trzeba przyznać, że podlegać powinna jej większość towarów żywnościowych, które Polacy nabywają. Nie jest jednak aż tak sielankowo jak przekonuje premier Mateusz Morawiecki, który raczył poinformować, że "tylko jakieś bardziej wykwintne dania, owoce morza czy tego typu są na stawce wyższej 23 proc.".
Rzeczywiście, stawką 23 proc. są i nadal będą objęte np. homary, ośmiornice, kraby, krewetki, ostrygi czy kawior, a też m.in. słodzone napoje (np. Coca Cola), cukierki czy czekolady. Obok jest jednak też część towarów objętych stawką 8 proc., która także pozostanie. To m.in. musztarda, ketchup, majonez, niektóre przyprawy przetworzone (np. pieprz, gałka muszkatołowa, tymianek, papryka, cynamon, liście laurowe), woda, cukier, cukier wanilinowy czy sosy sałatkowe.
Z drugiej strony, większość zakupów spożywczych Polaków to rzeczywiście raczej produkty objęte standardowo stawką 5 proc., a więc od 1 lutego br. 0 proc. Chodzi m.in. o pieczywo, owoce, warzywa, nabiał, mąka, makarony, ryż, sery, wędliny, mięso czy ryby.
W uzasadnieniu projektu ustawy wprowadzającego Tarczę Antyinflacyjną 2.0 zapisano, że będzie skutkowała obniżeniem dochodów budżetu państwa z tytułu podatku VAT w kwocie 2,92 mld zł. Można zatem zgrubnie oszacować, że w przeliczeniu na każdego mieszkańca Polski ma dać niespełna 13 zł miesięcznie oszczędności w portfelu. Gdy premier Morawiecki przeliczał obniżkę VAT na rodziny, mówił o kwocie ok. 45 zł miesięcznie. To oczywiście pod warunkiem, że rzeczywiście detaliści uwzględnią w cenie niższy VAT, a nie zdecydują, że powiększą sobie dzięki temu marżę.
Ekonomista Rafał Mundry na przykładowych kwotach pokazał, ile można będzie zaoszczędzić pod warunkiem, że rzeczywiście ceny spadną o stawkę VAT. Przykładowo, jeśli włożylibyśmy do koszyka same towary objęte obniżką VAT, to zamiast 20 zł zapłacilibyśmy 19,05 zł.
Obniżka VAT na większość produktów żywnościowych może, ale wcale nie musi przełożyć się na niższe ceny w sklepach. Formalnie decyzje cenowe podejmują wszak same sklepy, rząd może "tylko" wywierać na nie nacisk. Tak zrobił w zeszłym tygodniu premier Morawiecki, który z jednej strony zaapelował do przedsiębiorców o uwzględnienie niższego VAT-u w cenach, ale z drugiej delikatnie im przypomniał, że jakby co, to np. Inspekcja Handlowa może do sklepów zajrzeć.
Duże sieci handlowe już zwietrzyły w obniżce VAT okazję na promocję i przekonują, że od lutego obniżają ceny na tysiące towarów. Pojawiają się jednak obawy, że wobec tego stracą małe sklepy, które nie tylko nie mają takich możliwości marketingowych, ale i finansowego zaplecza (w kontekście rosnących cen mediów czy możliwej straty na zmianach podatkowych w ramach Polskiego Ładu).
Nawet jeśli ktoś nie obniży cen, i tak będzie musiał o tym donieść. Zgodnie z projektem ustawy, informacja o obniżce VAT będzie musiała znaleźć się przy kasie.
Obniżka VAT na część żywności do końca lipca 2022 r. to tylko jeden z wielu elementów rządowych tarcz antyinflacyjnych. Oprócz niej rząd zdecydował także np. o obniżce VAT na energię elektryczną, gaz, ciepło miejsce, nawozy i paliwa oraz akcyzy na energię i paliwa. Część rodzin dostanie także dodatki osłonowe. Wszystkie zmiany ogarnąć spróbowali ekonomiści z mBanku.
Większość obniżek podatków ma obowiązywać do końca lipca br. Już dziś część ekonomistów i ekspertów podejrzewa jednak, że rząd może zdecydować o pozostawieniu niższych stawek na dłużej - być może do wyborów parlamentarnych w 2023 r., a niewykluczone, że w ogóle pozostaną już z nami na stałe. Wśród ryzyk związanych z powrotem do wyższych stawek na żywność jest m.in. to, że może to doprowadzić do jeszcze silniejszego wzrostu cen niż wynikałoby tylko ze wzrostu VAT (tak alarmują ekonomiści Credit Agricole)
Obniżki stawek VAT potencjalnie mogą być kolejną osią sporu Polski z Unią Europejską. Akurat jeśli chodzi o VAT na żywność, to problemów raczej nie będzie, bo możliwość stosowania stawki 0 proc. ma dać dyrektywa, nad którą UE pracuje, więc już teraz - w obliczu wysokiej inflacji w całej Wspólnocie - Bruksela na takie rozwiązania patrzy przez palce.
Jak zwraca jednak uwagę na Twitterze prawnik Piotr Leonarski, m.in. w przypadku obniżki VAT na paliwo z 23 do 8 proc. - niezgodnej z unijnymi przepisami - taryfy ulgowej może nie być. Teoretycznie sprawa mogłaby dotrzeć nawet do TSUE. Katarzyna Szymańska-Borginon z RMF FM donosiła kilka dni temu, że również niższy VAT na nawozy i gaz może nie spotkać się z aprobatą Brukseli.