Obecna kadencja prezesa NBP Adama Glapińskiego mija w czerwcu br. Choć prezydent Andrzej Duda już w styczniu wyznaczył go jako kandydata na prezesa NBP na kolejnych sześć lat , a w międzyczasie pochlebnie o Glapińskim wypowiadali się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński czy premier Mateusz Morawiecki, to jednak kandydatura ta wciąż nie była poddawana pod głosowanie w Sejmie. PiS obawiał się, że nie zbierze za Glapińskim potrzebnej liczby głosów.
Znakiem ostrzegawczym było głosowanie sejmowej Komisji Finansów Publicznych 13 kwietnia, kiedy to wniosek prezydenta za obecnym prezesem NBP wygrał tylko jednym głosem (27 głosów za, 26 przeciw, jeden wstrzymujący się). Języczkiem u wagi w Sejmie miały być głosy posłów Kukiz'15. Ostatecznie sam Paweł Kukiz orzekł, że poprze Glapińskiego. Według aktualnych planów Sejmu, kandydatura obecnego prezesa NBP będzie głosowana już w środę 11 maja.
Problem w tym, że - jak donosi RMF FM - w Pałacu Prezydenckim pojawiły się opinie prawne wskazujące, że powołanie Glapińskiego na drugą kadencję jako prezesa NBP może być niezgodne z prawem.
Kluczowy jest okres ok. 3,5 miesiąca w pierwszej połowie 2016 r. Glapiński 1 marca 2016 r. (decyzją prezydenta Dudy z 29 lutego) został członkiem zarządu NBP. W czerwcu "awansował" na fotel prezesa NBP (Sejm podjął decyzję w tej sprawie 10 czerwca, zaprzysiężenie Glapińskiego odbyło się 21 czerwca).
Jak relacjonuje RMF FM, teraz do Kancelarii Prezydenta miały trafić opinie prawne wskazujące, że osoba, która była już członkiem zarządu NBP, a następnie prezesem NBP, nie może ponownie zostać szefem banku centralnego na drugą kadencję. Ponowne powołanie Glapińskiego miałoby, według tych ekspertyz, łamać art. 17 ustęp 2b ustawy o Narodowym Banku Polskim.
Członkowie Zarządu NBP są powoływani na okres 6 lat. Przepisy art. 9 ust. 2, art. 13 ust. 3 i ust. 5-7 stosuje się odpowiednio
- brzmi dokładnie ten przepis. Z kolei art. 9 ust. 2, do którego nawiązuje powyższy przepis, wskazuje, iż kadencja prezesa NBP wynosi sześć lat, a ta sama osoba nie może być prezesem banku centralnego dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
Z tego część prawników ma wyciągać wniosek, że w zarządzie NBP - czy to jako członek czy jako prezes - można zasiadać tylko dwie kadencje. Według takiej interpretacji pierwsza kadencja Glapińskiego - jako członka zarządu NBP - trwała między marcem a czerwcem 2016 r., a druga - już jako prezesa NBP - od czerwca 2016 r. do czerwca 2022 r. Kolejnej kadencji w zarządzie NBP - według takiego rozumowania - ustawa o NBP już dla Glapińskiego nie przewiduje.
Wątpliwości prawne eksperci - w tym współtwórcy ustawy o NBP - mieli podnosić już kilka miesięcy. Sprawa nie jest jednoznaczna - prawnicy poproszeni przez RMF FM o opinię mają podzielone zdania
Jak zwraca jednak uwagę radio, można sobie wyobrazić, że w przyszłości sprawa legalności kolejnej kadencji Glapińskiego jako prezesa NBP trafiłaby do sądu. Już sam ten fakt mógłby podważać wiarygodność NBP i mandat Glapińskiego do kierowania bankiem centralnym.
RMF FM informuje, że sprawa jest analizowana przez otoczenie prezydenta. Najważniejsi urzędnicy - w tym sam Andrzej Duda - mają mieć za złe współpracownikom, że nie ostrzegli o tych wątpliwościach.
RMF FM pisze wręcz o "awanturze w Pałacu Prezydenckim"
Niewykluczone, że to właśnie z tego powodu w mediach (za sprawą newsa Radia ZET) w kwietniu pojawiła się informacja, że Kancelaria Prezydenta rozważa wysunięcie nowej kandydatki na fotel prezesa NBP - Marty Gajęckiej. Planom zmiany kandydata zaprzeczał pod koniec kwietnia w Radiu Plus szef gabinetu prezydenta Dudy Paweł Szrot.
W odpowiedzi na materiał RMF FM, Szrot przyznał w rozmowie z PAP, że wątpliwości i podzielone opinie prawników pojawiły się. Potwierdził jednak, że Adam Glapiński pozostaje kandydatem prezydenta na stanowisko prezesa NBP. - Mamy własne opinie, że wszystko jest zgodnie z prawem i tego się trzymamy - wskazał prezydencki minister.