W sierpniu 2022 roku Polska powinna była wprowadzić w życie unijną dyrektywę work-life balance. Jej wdrożenie opóźniono jednak do 1 stycznia 2023 roku. W jej ramach zostaną m.in. wydłużone urlopy rodzicielskie. Ponadto będzie można wziąć urlop z powodu siły wyższej (płatne 50 proc.) oraz skorzystać z pięciu dodatkowych dni urlopu opiekuńczego (urlop bezpłatny).
Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy w rozmowie z Money.pl zwraca jednak uwagę, że unijna dyrektywa określa tylko ramowe rozwiązania. Polskie władze mogły przyjąć korzystniejsze rozwiązania dla pracowników, ale tego nie zrobiły - czytamy na portalu.
Szumlewicz uważa, że jako urlopy opiekuńcze są bezpłatne, to będą mogli z nich skorzystać tylko nieliczni. Biedniejszych osób nie będzie na to stać. Krytykuje też urlop spowodowany siłą wyższą, który jego zdaniem nie powinien być wynagradzany tylko połową stawki, bo chodzi o "sytuacje nagłe, często dramatyczne, a nie o dwa dodatkowe dni urlopu wypoczynkowego".
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Podobnie uważają prawnicy, z którymi rozmawiało Money.pl. Zwracają też uwagę, że w przypadku urlopu opiekuńczego problematyczne będzie to, kto będzie mógł z niego skorzystać. Projekt pozwala wziąć go jedynie wtedy, gdy osoba potrzebująca opieki zamieszkuje z pracownikiem. W przypadku wypadku na co dzień samodzielnej osoby urlop opiekuńczy nie będzie przysługiwał.
W związku z opóźnieniem wdrożenia dyrektywy nowelizacja kodeksu pracy miałaby wejść w życie od razu 1 stycznia. Pracodawcy uważają jednak, że zmiany są na tyle szerokie, że oczekują co najmniej trzymiesięcznego vacatio legis.