Kaczyński mówi o waloryzacji 500 plus, a Bułgaria cofa się ws. euro [GOSPODARCZY TGV #5]

Mijający tydzień upłynął głównie pod znakiem wizyty Joe Bidena w Polsce, ale w gospodarce też działo się niemało. Napłynęły najgorsze od niemal dwóch lat dane ze sklepów - ewidentnie zaciskamy pasa. Może coś zmieni spadek inflacji (są jaskółki zmian) albo waloryzacja 500 plus, która zdaniem prezesa Kaczyńskiego "będzie pewnie koniecznością". Jeśli z kolei kiedyś z CPK (w końcu ma ruszyć budowa!) polecimy do Bułgarii, to coraz mniej pewne jest, jaką walutą będziemy tam płacić.

1. Kiepskie dane z polskiej gospodarki

Pierwszy kwartał 2023 r. miał być czasem dalszego spowolnienia gospodarczego w Polsce i pierwsze dane za styczeń to potwierdzają. Sprzedaż detaliczna rok do roku spadła o 0,3 proc. Oznacza to, że kupiliśmy (w sklepach spożywczych, meblowych, elektronicznych, drogeriach na stacjach benzynowych itd.) mniej niż rok temu - choć z powodu wysokiej inflacji zapłaciliśmy za to 15,5 proc. więcej.

Był to pierwszy spadek sprzedaży detalicznej rok do roku od lutego 2021 r. Wtedy jednak był lockdown i często nie mieliśmy, gdzie wydawać pieniędzy. Teraz moglibyśmy, ale w portfelach coraz bardziej pusto. W dodatku nie za bardzo mamy nastroje do zakupów - GUS to bada i środowe dane wprawdzie wskazują na ich delikatne polepszenie czwarty miesiąc z rzędu, ale to wciąż poziom tylko troszkę ponad dno.

O tym, jak symbolicznym wydarzeniem jest spadek sprzedaży rok do roku (i to przecież mimo faktu, że przybyło nam przez ten rok wielu konsumentów - z Ukrainy) niech świadczy fakt, że pomijając "lockdownowe" miesiące ostatni raz sprzedaż była na minusie w lutym... 2013 r.

W tym tygodniu poznaliśmy też inne dane GUS za styczeń z polskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa wzrosła o 2,6 proc. rok do roku, ale to wynik poniżej oczekiwań ekonomistów. Według analityków Pekao, od lutego będziemy widzieli już spadki rok do roku. 

Pozytywnie zaskoczyły za to dane o produkcji budowlano-montażowej. Odnotowano wzrost o 2,4 proc. rok do roku, choć ekonomiści spodziewali się blisko 4-procentowego tąpnięcia.

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

2. Wynagrodzenia mocno w górę, ale oczywiście znów przegrały z inflacją

Jeśli jesteśmy już przy pozytywnych zaskoczeniach, to jako takie należy uznać wzrost rok do roku o 13,5 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. To lepiej od konsensusu prognoz ekonomistów, choć też oczywiście po raz kolejny mniej od inflacji (17,2 proc. w styczniu według pierwszego szacunku GUS). 

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w styczniu br. wyniosło 6883,96 zł brutto, czyli jakieś 5023 zł na rękę. Trzeba oczywiście pamiętać, że te dane odnoszą się tylko do ok. 40 proc. całego rynku pracy (firm z przynajmniej 10 pracownikami, z pominięciem sfery budżetowej). No i oczywiście są średnią zarobków wszystkich pracowników - i tych szeregowych, i piastujących kierownicze stanowiska.

3. Światełko nadziei z danych inflacyjnych?

A skoro porównujemy wzrosty płac z inflacją, to zerknijmy co tam w kwestii tempa wzrostu cen. Ekonomiści przekonują, że już od marca czeka nas dezinflacja (czyli ceny wciąż będą szybko rosnąć, ale jednak w wolniejszym tempie).

Poparciem tych oczekiwań mogą być dane z ostatnich dni o inflacji producenckiej, która wciąż jest bardzo wysoka (18,5 proc. w styczniu), ale jednak spada już piąty miesiąc z rzędu i pierwszy raz od marca 2022 r. zeszła poniżej 20 proc.

Podobny trend widać w cenach produktów rolnych - tu inflacja w styczniu sięgnęła aż 34,5 proc., ale to jednak najniższy wynik od marca ub.r. Co więcej, w porównaniu z grudniem ub.r. nastąpił spadek cen (nie inflacji, a cen!) aż o 6,7 proc. - to największy spadek od 2016 r., od kiedy GUS zbiera te dane.

Żadnych nowych danych o inflacji konsumenckiej (czyli tej najważniejszej dla nas) od GUS w tym tygodniu nie było, były za to dane Eurostatu. Według nich inflacja w styczniu w Polsce sięgnęła 15,9 proc. wobec 15,3 proc. w grudniu (metodyka Eurostatu różni się od tej GUS-owskiej, stąd różnica między odczytem 15,9 proc. a 17,2 proc. według zeszłotygodniowych danych GUS). To dało nam 6. miejsce w UE. Na prowadzeniu z ponad 26-procentową inflacją są Węgry.

4. Kaczyński o waloryzacji 500 plus: będzie pewnie koniecznością

Temat waloryzacji 500 plus przewija się od miesięcy. Choć politycy PIS sukcesywnie przekonują, że decyzji albo prac w tym zakresie absolutnie nie ma, to mimo wszystko istnieje przekonanie, że temat bliżej wyborów odżyje.

Na razie delikatne nadzieje na waloryzację świadczenia dał prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" na pytanie o możliwość podniesienia 500 plus przed wyborami powiedział tak:

Najpierw musimy zbić inflację. Robimy to tak, by społeczeństwo odczuwało to w jak najmniejszym stopniu. Waloryzacja 500 plus będzie pewnie koniecznością, ale kiedy i w jakim stopniu, dziś za wcześnie mówić

W sumie nic konkretnego, ale jeżeli ktoś szuka jakiegoś znaku, to zapewne znajdzie ją w tej "pewnie konieczności" i zdaniu, że "najpierw trzeba zbić inflację". Prognozy wskazują, że inflacja od marca ma spadać, być może nawet do jednocyfrowych (choć to wciąż dużo!) poziomów pod koniec roku. To oczywiście tylko gdybanie, ale jeśli wiosną/latem rzeczywiście inflacja będzie wyraźnie spadać, PiS może triumfalnie powiedzieć, że już nie boi się, że waloryzacja 500 plus podbije tempo wzrostu cen i coś zaproponuje przed wyborami. 

Podwyżka 500 plus o każde 100 zł (na każde dziecko bez wyjątków) oznaczałaby wzrost kosztów programu o ok. 8 mld zł rocznie. Gdyby 500 plus miało mieć taką samą siłę nabywczą co w kwietniu 2016 r., gdy program startował, musiałoby dziś wynosić ponad 716 zł.

Zobacz wideo Brejza: Trzeba obronić 500 plus

5. Chiny chcą zniesienia sankcji, a Polska i Białoruś zamykają przed sobą granice

24 lutego to rocznica pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Kijów i Warszawę odwiedził prezydent USA Joe Biden, swoje standardowe banialuki w przemówieniu opowiadał prezydent Rosji Władimir Putin.

USA ogłosiły w piątek kolejny pakiet sankcji wobec Rosji, mają one uderzyć w rosyjską gospodarkę, ale też ograniczyć dostęp do wrażliwych technologii. W UE wciąż trwają dyskusje nad kształtem 10. pakietu sankcji, tymczasem Chiny w ramach "planu pokojowego dla Ukrainy" zaapelowały o zniesienie sankcji na Rosję. Co więcej, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przyznał, że sojusz widzi sygnały, iż Pekin rozważa dostawy broni dla Rosji.

Ukraińska gospodarka zamknęła 2022 r. ponad 30-procentowym spadkiem PKB. Ministerka rodziny i polityki społecznej Polski Marlena Maląg wyliczała z kolei, że na mocy specustawy zatrudnienie w Polsce znalazło ponad 900 tys. obywateli Ukrainy. Ukraińcy założyli też w Polsce ok. 16 tys. firm.

Zaiskrzyło też na linii Polska-Białoruś. W reakcji na zawieszenie przez Polskę ruchu na przejściu granicznym w Bobrownikach, Białoruś zamknęła dla naszych przewoźników przejścia między swoim krajem a Litwą i Łotwą. Z związku z tym szef polskiego MSWiA zamknął od wtorku 21 lutego dla białoruskich pojazdów przejście graniczne w Kukurykach (Koroszczynie). Eskalacja konfliktu odbija się nie tylko na przewoźnikach, ale też na przygranicznym biznesie. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Adam Abramowicz wystąpił do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego z postulatem uruchomienia programu wsparcia dla przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku zawieszenia ruchu na przejściu granicznym w Bobrownikach.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

6. W końcu ma ruszyć budowa CPK

Wygląda na to, że latem tego roku rozpoczniemy pierwsze prace budowlane, bez żadnych przymusowych wywłaszczeń, tylko na gruntach, które zostały CPK sprzedane dobrowolnie

- powiedział w piątek w Radiu Katowice pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała. Dodawał, że kupionych zostało już 400 hektarów, a kolejnych 400 jest w uzgodnieniach. - Już dogadaliśmy się co do ceny, jest tylko pewna formalność - wyjaśniał Horała.

Port lotniczy ma ruszyć w 2027 r.

Marcin Horała Budowa CPK nabierze tempa? Marcin Horała podał ważny termin

7. Bułgaria jednak nie chce (szybko) do strefy euro

Po tym, jak euro przyjęła od początku roku Chorwacja, następna w kolejce była Bułgaria. Tyle, że jej plany wejścia do strefy euro od 2024 r. nie ziszczą się, o czym poinformowała ministerka finansów Rosica Wełkowa. Szefowa resortu finansów wyjaśniała, że Bułgaria nie przeprowadziła jeszcze niezbędnych reform, dodatkowo nie spełnia kryterium dotyczącego poziomu inflacji.

O presji społecznej nie było mowy, ale taka w Bułgarii istnieje. Niewykluczone jest referendum nad zastąpieniem lewa bułgarskiego euro (trwa zbiórka głosów), a zwycięstwo z nim euroentuzjastów stałoby pod dużym znakiem zapytania.

8. Rating Polski bez zmian

Nikt nie spodziewał się tu niespodzianek, ale jednak odnotujmy - agencja S&P pozostawiła w piątek 17 lutego długookresowy rating Polski na poziomie A- z perspektywą stabilną.

Agencja w komentarzu zwróciła uwagę na poprawę otoczenia makroekonomicznego Polski (m.in. osłabienie presji inflacyjnej, spadek cen gazu), jednocześnie wskazała na negatywny wpływ wojny w Ukrainie na naszą sytuację gospodarczą. Podwyżka ratingu byłaby możliwa, gdyby po ustąpieniu skutków wojny polska gospodarka i finanse publiczne wypadały lepiej od prognoz. Zagrożeniami dla naszej gospodarki są z kolei jeszcze gorsze skutki wojny w Ukrainie, a także przycięcie nam unijnych transferów. S&P przyjmuje, że środki z KPO popłyną do Polski dopiero po jesiennych wyborach parlamentarnych, niezależnie od ich wyniku (ale inne transfery będą szły zgodnie z planem).

9. Bezrobocie w górę (lub bez zmian, zależy jak liczyć)

Stopa bezrobocia rejestrowanego sięgnęła w Polsce w styczniu 5,5 proc. - podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny, potwierdzając tym samym szacunki Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej z początku miesiąca. W urzędach pracy na koniec stycznia zarejestrowanych było niespełna 858 tys. osób, o ok. 45 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Skok bezrobocia w styczniu jest coroczną "tradycją" - wynika m.in. z zakończenia prac sezonowych. 

Inne nowe dane - na podstawie Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności - wskazały z kolei, że w czwartym kwartale stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 2,9 proc. (tyle samo co kwartał i rok wcześniej). Tu jednak metodyka wyliczeń jest inna - nie liczą się osoby zarejestrowane jako bezrobotne w urzędach pracy, ale te, które deklarują, że aktywnie szukają pracy i są gotowe ją podjąć. Takich osób było w Polsce według BAEL 499 tys.

Wyniki BAEL pokazały też wysoki poziom aktywności zawodowej Polaków. Takich osób było 17,3 mln, z czego 16,8 mln miało pracę (reszta to wspomniani wyżej bezrobotni). Wskaźnik aktywności zawodowej wyniósł 58,2 proc. i wyrównał rekord z trzeciego kwartału 2021 r.

  • Ile zarabiamy, a ile będziemy zarabiać, jak kształtują się emerytury, co z bezrobociem w Polsce, jakie są trendy na rynku pracy i jakie zmiany szykuje rząd? Więcej na te tematy czytaj pod linkiem: next.gazeta.pl/praca

10. Facebook i Instagram uruchamiają płatne wersje

Mark Zuckerberg ogłosił, że niektórzy użytkownicy Facebooka i Instagrama będą płacić za potwierdzenie autentyczności swoich profili. Subskrypcje mają kosztować 11,99 lub 14,99 dolarów za miesiąc. Na razie usługa Meta Verified będzie dostępna w Australii i Nowej Zelandii, ale wkrótce ma zostać rozszerzona na kolejne kraje.

Wśród korzyści dla subskrybentów wymienia się m.in. większe zasięgi (ważne m.in. dla firm czy influencerów) oraz bezpośredni dostęp do obsługi klienta.

Oczywiście płatność nie jest wymagana - Facebook i Instagram pozostaną serwisami bezpłatnymi (w sensie finansowym, nie mówimy o aspekcie "sprzedawania" prywatności). Niemniej jak widać Meta Platforms idzie ścieżką przetartą przez Elona Muska, właściciela Twittera. Według szacunków analityków Bank of America, na płatną subskrypcję w serwisach Zuckerberga może zdecydować się do 2024 r. 12 mln użytkowników, co zwiększy przychody Meta Platforms o 1,7 mld dolarów.

Mark Zuckerberg Facebook i Instagram z płatną subskrypcją. Na razie to tylko testy

Więcej o: