Waloryzacja emerytur, autozapis do PPK i przejęzyczenie Morawieckiego. Działo się! [GOSPODARCZY TGV #6]

Mikołaj Fidziński
Rosja wstrzymała dostawy ropy do Polski, ale wygląda na to, że Polsce to nawet na rękę. Nie na rękę jest nam poważne hamowanie gospodarki, choć bezrobocia z tego na razie nie ma. Wraca podatek od nadzwyczajnych zysków, wyborczy temat mieszkań w Polsce oraz globalny problem inflacji, zaś minister skarbu w latach 2013-2015 nigdzie nie wraca, bo najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Z drugiej strony, coraz większe kręgi zatacza afera w rządowym Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Zapraszam na gospodarcze podsumowanie tygodnia.

Rosja zakręca kurek Orlenowi

Orlen poinformował w sobotę 25 lutego, że Rosja wstrzymała dostawy ropy do Polski przez rurociąg Przyjaźń. Można powiedzieć, że w obozie rządzącym nawet się z tego ucieszono. Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapewniał, że koncern jest gotowy radzić sobie bez surowca od Putina (stanowił on "tylko" 10 proc. polskiego zapotrzebowania), a gdyby sam zerwał umowy z Rosją, to musiałby płacić kary reżimowi.

W sumie premierowi Morawieckiemu decyzja Rosji też była na rękę, bo dzięki niej mógł wypuścić w świat piękne slajdy, że oto on uniezależnił Polskę od rosyjskiej ropy, a Donald Tusk nie. Rzadko się ostatnio zdarza, żeby Putin komuś sprawił taką radość.

Zobacz wideo Dlaczego Orlen nie zrezygnował z importu ropy z Rosji?

Wraca podatek od zysków kapitałowych

Skoro już jesteśmy przy Orlenie, to firmy paliwowe i górnicze prawdopodobnie jednak zostaną objęte podatkiem od nadmiarowych zysków. O tej daninie było od paru miesięcy cicho, ale o pracach nad nią poinformował w czwartek wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin w Radiu Plus. Z nazwy wymienił spółki Orlen i JSW.

Szczegóły podatku na razie nie są znane - w tym np. jego stawka (jesienią 2022 r. mówiło się nawet o 50 proc.) czy zwolnienia (Sasin mówił w Radiu Plus, że nie można tych spółek "ostrzyc do gołej skóry, bo potrzebują kapitału na inwestycje"). Rozwiązania mają być gotowe jeszcze w marcu i prawdopodobnie obejmować także zyski za 2022 r.

Waloryzacja emerytur, autozapis do PPK i jednak nieopóźniona trzynastka

To żaden news, ale warto odnotować dwie sprawy, które zadziały się automatycznie 1 marca. Po pierwsze, emerytury i renty poszły w górę o 14,8 proc., a czasem nawet więcej. To rekordowa waloryzacja emerytur, ale w przygniatającej mierze wynika z ustawowego musu zrekompensowania inflacji, a nie z hojności rządu.

"Z automatu" 1 marca zadziała się także inna rzecz - wygasły wszystkie deklaracje o rezygnacji z wpłat na Pracownicze Plany Kapitałowe. Tym samym nastąpił tzw. autozapis do PPK. Z PPK można się wypisać ponownie, ale trzeba znów złożyć u pracodawcy deklarację. Najlepiej zrobić do w marcu (oczywiście o ile ktoś jest zdecyduje, że chce to zrobić).

Na PPK odkłada się 2 proc. swojej pensji brutto (o tyle mniej trafia na konto na rękę). Ale z drugiej strony pracodawca dokłada składkę 1,5 proc., są też dopłaty państwa (240 zł co roku i 250 zł na start). Środki są inwestowane i najlepiej dotrzymać je na PPK do wieku 60 lat (wtedy np. nie ma podatku od zysków ani nie przepadają dopłaty państwa). Ale można wypłacić środki w każdej chwili (i część osób robi to regularnie, niejako wbrew celowi programu) - wtedy na nasze konto trafią wszystkie nasze wpłaty, 70 proc. wpłat pracodawcy, no i ewentualne zyski (pomniejszone o 19-procentowy podatek). 

A jeszcze, wracając do obecnych emerytów, to w tym tygodniu mógł ich przerazić premier Morawiecki, który orzekł, że - wbrew ustawowemu, kwietniowemu terminowi - trzynastki będą w tym roku wypłacane "w maju, w czerwcu". Rzecznik rządu Piotr Müller mówił potem, że premier się przejęzyczył i trzynastki trafią do emerytów jednak w kwietniu.

PKB Polski pod koniec 2022 r. słabo

PKB Polski w czwartym kwartale 2022 r. urósł o 2 proc. rok do roku (realnie, odczyt niewyrównany sezonowo) - podał we wtorek GUS, potwierdzając tym samym szybki szacunek sprzed dwóch tygodni. Był to oczywiście zdecydowanie najsłabszy kwartalny odczyt w 2022 r. Prognozy ekonomistów wskazują, że w pierwszym kwartale 2023 r. PKB Polski odnotowuje spadek rok do roku.

Ważną informacją jest też to, że w czwartym kwartale 2022 r. PKB Polski skurczył się względem trzeciego o 2,4 proc. To jeden z gorszych odczytów w historii porównywalnych danych dla Polski. Ekonomiści mBanku mówili nawet o recesji, choć tak formalnie i książkowo potrzebne są do niej dwa spadki PKB kwartał do kwartału z rzędu, a u nas takie kwartały (drugi i czwarty) były rozdzielone "plusowym" trzecim. Jakkolwiek by nie nazwać tego, co wynika z danych o PKB, to widać jednak, że od wiosny 2022 r. jest po prostu słabo. 

W środę poznaliśmy też najnowszy odczyt PMI dla polskiego przemysłu. PMI to taki "miękki", ankietowy wskaźnik koniunktury. Wyniósł on dla Polski w lutym br. 48,5 pkt, co oznacza, że sytuacja w nim cały czas się pogarsza (już prawie rok), ale dno jest już blisko. Odczyt za luty 48,5 pkt jest najwyższy od maja 2022 r. i już dość bliski neutralnym 50 punktom. Każdy odczyt ponad 50 pkt będzie oznaczał poprawę miesiąc do miesiąca.

Hamowanie polskiej gospodarki na razie nie odbija się na poziomie bezrobocia. Według Eurostatu, spadło ono wręcz w styczniu do poziomu 2,8 proc. z 2,9 proc. w grudniu i wciąż jest drugie najniższe w UE, za Czechami. Metodyka Eurostatu (badanie BAEL) za osoby bezrobotne uznaje te, które aktywnie szukają pracy i są gotowe ją szybko podjąć (stopa bezrobocia to odsetek takich osób do wszystkich aktywnych zawodowo). Takich osób w Polsce było ok. 480 tys.

  • Ile zarabiamy, a ile będziemy zarabiać, jak kształtują się emerytury, co z bezrobociem w Polsce, jakie są trendy na rynku pracy i jakie zmiany szykuje rząd? Więcej na te tematy czytaj pod linkiem: next.gazeta.pl/praca

Inflacja w strefie euro zaskoczyła negatywnie

Inflacja w strefie euro wyniosła w lutym 8,5 proc. - podał w czwartek Eurostat. Niby to delikatnie mniej niż w styczniu (8,6 proc.), ale jednak spodziewano się głębszego spadku (8,2 proc.). W lutym ceny wzrosły we wszystkich gospodarkach strefy euro, przeciętnie aż o 0,8 proc. 

Te dane są kolejnym w ostatnich tygodniach dowodem (choćby po złych danych inflacyjnych z USA sprzed tygodnia - wzrost inflacji PCE z 5,3 proc. w grudniu to 5,4 proc. w styczniu), że walka z inflacją może być jeszcze trudniejsza, niż się wydawało i pewnie będzie wymagać od Fed i EBC większych podwyżek stóp procentowych. Jeśli do tego dodamy stopniową odbudowę chińskiego przemysłu (odczyt PMI najlepszy od ponad dekady) - czyli dobry sygnał dla światowej gospodarki, ale zapewne zły dla inflacji - sytuacja klaruje się jeszcze bardziej.

Co z Polską? Tu podwyżek raczej ma nie być (wykluczył to np. członek RPP Henryk Wnorowski), ale odsunąć w czasie może się perspektywa pierwszych obniżek. Zdaniem ekonomistów Polskiego Instytutu Ekonomicznego i prezesa PFR Pawła Borysa, to raczej melodia 2024 r. Wcześniej pojawiały się nadzieje, że stopy spadną już w drugiej połowie 2023 r.

Tusk chce rozdawać kredyty za darmo

Donald Tusk przedstawił program mieszkaniowy Koalicji Obywatelskiej. Jego głównym punktem jest "kredyt 0 proc.", czyli propozycja przebijająca rządowy "kredyt 2 proc." (to rozwiązanie ma wejść w życie 1 lipca br., pod koniec lutego Stały Komitet Rady Ministrów przyjął projekt ustawy w tej sprawie).

W największym skrócie plan Tuska jest taki, aby kredytobiorcy (osoby do 45. lat, kredyt na pierwsze mieszkanie) spłacali w ratach sam kapitał, a wszystkie odsetki fundowało mu państwo (dopłata z państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego).

Tusk zaproponował też kredyty 0 proc. na remonty mieszkań, dopłaty 600 zł do wynajmu mieszkań oraz dofinansowanie dla samorządów (10 mld zł w cztery lata) na remonty pustych mieszkań komunalnych.

Co na to eksperci i komentatorzy? Plusy to oczywiście tańsze finansowanie zakupu mieszkania przez część osób. Ale pojawia się też wiele obaw - m.in. że licytacja na obietnice wyborcze dwóch głównych partii doprowadzi w końcu do zapaści w finansach publicznych albo że program tylko podbije ceny mieszkań i "napcha" kieszenie deweloperom i bankom. Zresztą sam Janusz Wojciechowski, prezes spółki deweloperskiej JW Construction, uważa, że "może to i nawet zbyt duży ukłon w naszą stronę" (cytat za "Wprost"). 

A żeby uzupełnić temat politycznych obietnic mieszkaniowych, to lider AgroUnii (która łączy się z Porozumieniem) Michał Kołodziejczak zaproponował, aby 20 proc. mieszkań wybudowanych przez deweloperów było przeznaczane na czynszowe lokale komunalne dla samorządów.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Agora przejmuje Radio ZET

To bardzo duża transakcja na polskim rynku medialnym, więc warto o tym napisać (niezależnie od tego, że do Agory należy portal Gazeta.pl). W poniedziałek 27 lutego Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie "unieważnił" decyzję UOKiK z 2021 r. zakazującą Agorze przejęcia spółki Eurozet (to właściciel m.in. Radia ZET).

Agora poinformowała, że nabyła dodatkowych 11 proc. udziałów w Eurozecie. Od 2019 r. miała ich już 40 proc., więc teraz ma 51 proc. i została większościowym właścicielem spółki. 

Agora za 11 proc. udziałów w Eurozet zapłaciła ok. 9,2 mln euro (w 2019 r. za 40 proc. wyłożyła ok. 130 mln zł), tym samym finalizując największą w swojej historii inwestycję w media.

Być może natomiast UOKiK będzie jednak jeszcze próbował pokrzyżować plany Agory, bo rozważa złożenie do Sądu Najwyższego skargi kasacyjnej na poniedziałkowy wyrok Sądu Apelacyjnego.

Minister skarbu za PO-PSL w areszcie

Poważne zarzuty czy partyjne rozgrywki - tutaj pewnie co sympatie polityczne to opinia, ale fakty są takie, że Włodzimierz Karpiński, minister skarbu w latach 2013-2015, został 27 lutego zatrzymany przez CBA i decyzją katowickiego sądu trafi na 90 dni do aresztu.

Zarzuty dotyczą działalności Karpińskiego jako prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie. Były minister skarbu miał, jak przekonuje CBA, żądać i przyjąć prawie 5 mln zł łapówki w związku z procedurą wyłaniania firm, które zajmują się odbiorem śmieci na terenie Warszawy. Karpiński nie przyznaje się do winy.

Karpiński był ostatnio sekretarzem Warszawy, ale prezydent Trzaskowski zawiesił go w tych obowiązkach. Aresztowanie Karpińskiego przeprowadzono w sprawie śledztwa, w którym 1 lutego zatrzymany został m.in. Rafał Baniak, były wiceminister skarbu, a ostatnio prezes organizacji Pracodawcy RP. On również nie przyznaje się do winy.

Zarówno Karpiński, jak i Baniak zgodzili się na podawanie swoich pełnych nazwisk.

Co się dzieje w NCBiR?!

Na światło dzienne wypływają kolejne doniesienia z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. O instytucji zrobiło się głośno miesiąc temu, gdy Radio ZET alarmowało, że projekt firmy z kapitałem 5 tys. zł, po kilkunastu dniach od jej założenia, znalazł się na liście projektów rekomendowanych do dofinansowania w kwocie 55 mln zł.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej, przeprowadzający w rządowej agendzie kontrolę poselską, ujawniają kolejne informacje, m.in. o powiązaniach między kierownictwem spółki NCBR Investment Fund, beneficjentami dofinansowań z CNBR i politykami Partii Republikańskiej.

Kontrolę w NCBiR planuje prezes NIK Marian Banaś, zaś posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński zapowiadają wniosek o natychmiastową kontrolę OLAF-u, czyli Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych.

Krzysztof Bednarek, prezes NCBR Investment Fund, złożył rezygnację ze stanowiska. Wcześniej z szefowaniem NCBR pożegnał się Paweł Kuch. 

- Sprawa jest rzeczywiście bulwersująca i my, jako PiS, tego typu nadużycia powinny być wypalane gorącym żelazem - przekonywał w Radiu ZET 3 marca Rafał Bochenek, rzecznik PiS. W ostatnich dniach lutego NCBiR zostało objęte działaniami CBA i prokuratury.

Cyfrowy dowód osobisty przestanie być bezużyteczny

28 lutego rząd przyjął projekt ustawy o aplikacji mObywatel. Zrównuje on dowód "w aplikacji" z tradycyjnym kawałkiem plastiku. Oznacza to, że np. w urzędzie będzie można nareszcie okazać smartfon. Dziś to w wielu sytuacjach niemożliwe.

Autostrada A4 ma być całkiem bezpłatna, ale dopiero w 2027 r.

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk poinformował na antenie Polsat News, że "chciałby bardzo" aby odcinek autostrady A4 między Katowicami a Krakowem był bezpłatny. Ma to jednak szansę stać się dopiero w 2027 r., gdy wygaśnie 25-letnia umowa koncesyjna ze spółką Stalexport na zarządzanie tym odcinkiem trasy. Resort zapewnia, że kontrakt nie zostanie przedłużony. 

Na razie jednak kierowcy muszą szykować się na kolejne podwyżki. Stalexport ponownie wystąpił do rządu o zgodę na podniesienie ceny za przejazd. Od 3 kwietnia miałyby one wzrosnąć do 15 zł (wzrost o 2 zł, z 13 zł) dla samochodów kategorii 1 (inne niż motocykle)

Polska przegrała w TSUE sprawę dotyczącą ochrony przyrody w lasach

Polska przegrała w TSUE z Komisją Europejską w sprawie nowelizacji w 2016 roku ustawy o lasach. Trybunał uznał, że prawo naszego kraju nie chroni odpowiednio polskich lasów, a organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo kwestionować przed sądem plany urządzenia lasu.

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl
Więcej o: